Finał tajemniczej sprawy sprzed lat przed sądem w Katowicach. Chodzi o zabójstwo kobiety z 2007 roku. Proces ma charakter poszlakowy. Ciała ofiary nie odnaleziono. Oskarżony to jej były mąż, który nie przyznaje się do winy. Sąd przesłuchuje dziś ostatniego świadka.

Proces ruszył w listopadzie 2009 r. Adam Ł., były pracownik magistratu w Świętochłowicach, nie przyznaje się do winy. Choć nigdy nie znaleziono ciała kobiety, w opinii prokuratury ciąg poszlak wyklucza inną wersję niż dokonanie zbrodni przez oskarżonego. Na jego niekorzyść przemawia m.in. znaleziony w piwnicy jego bloku worek z kartą bankomatową Alicji i gotówką. Na woreczku zabezpieczono materiał DNA, należący do Adama Ł.

Sąd zaplanował na dziś przesłuchanie ostatniego świadka - kobiety, która dotychczas nie stawiała się na sali rozpraw mimo wysyłanych wezwań. Teraz ma zostać doprowadzona przez policję. Po złożeniu zeznań przez tę kobietę sąd planuje wysłuchać mów końcowych stron.

Zabójstwo Alicji to nie jedyna zbrodnia, jaką zarzuca mu prokuratura. W czerwcu ubiegłego roku oskarżyła go o zabicie w listopadzie 1991 r. ciężarnej, 20-letniej narzeczonej. Jej ciało znaleziono w studzience kanalizacyjnej w miejscowości Klucze w Małopolsce, gdzie oboje wówczas mieszkali. Została uduszona szalem, miała też na twarzy ślady pobicia. Śledztwo w tamtej sprawie wznowiono w 2009 r.