W Katedrze na Wawelu zakończono obchody Roku Miłosierdzia w archidiecezji krakowskiej. Nie tylko nie kończy się czas miłosierdzia, ale powinno być ono jeszcze bardziej wyraźne, dojrzałe, jednoznaczne i ofiarne - mówił kardynał Stanisław Dziwisz.

W Katedrze na Wawelu zakończono obchody Roku Miłosierdzia w archidiecezji krakowskiej. Nie tylko nie kończy się czas miłosierdzia, ale powinno być ono jeszcze bardziej wyraźne, dojrzałe, jednoznaczne i ofiarne - mówił kardynał Stanisław Dziwisz.
Kardynał Stanisław Dziwisz /PAP/Stanisław Rozpędzik /PAP

Metropolita krakowski przypomniał, że 13 grudnia zeszłego roku we wszystkich katedrach na świecie w związku z ogłoszonym przez papieża Franciszka Nadzwyczajnym Jubileuszem Miłosierdzia, otwierane były Bramy Miłosierdzia.

Jak podkreślił, każdy z nas musi sam odpowiedzieć sobie we własnym sumieniu i we własnym sercu, co nam pozostanie po Roku Miłosierdzia.

Jeżeli w naszych rodzinach, wspólnotach i środowiskach będziemy bardziej wrażliwi na los naszych bliskich, sąsiadów i towarzyszy pracy, jeżeli nie będziemy pozostawać obojętni wobec obszarów ubóstwa materialnego i duchowego, rozciągających się wokół nas, wtedy ten Jubileusz Miłosierdzia zacznie wydawać dobre owoce - mówił kard. Dziwisz, wskazując, że do najbardziej potrzebujących można docierać poprzez parafialne zespoły Caritas. Nie tylko nie kończy się czas miłosierdzia, ale powinno być ono jeszcze bardziej wyraźne, dojrzałe, jednoznaczne i ofiarne - podkreślił metropolita krakowski.

W homilii kard Dziwisz mówił, że Chrystus ostrzegał swoich uczniów przed fałszywymi prorokami, zapowiadał wojny i przewroty, walki między narodami, a ponadto trzęsienia ziemi, głód, zarazę i inne straszne zjawiska. Chrystus był realistą w opisie sytuacji naszego świata. Również w naszym pokoleniu, na naszych oczach dzieje się tyle zła. Przekonuje nas o tym codzienna kronika. Cierpią ludzie nie tylko z powodu naturalnych katastrof, ale przede wszystkim z powodu nienawiści, jaka zalega w ludzkich sercach - powiedział metropolita krakowski.

Dodał, że nadzieją dla ludzi jest miłosierdzie Boże. Ogłaszając Jubileusz i Rok Miłosierdzia, papież Franciszek w bulli Misericordiae vultus przypomniał nam, że jedyną godną człowieka odpowiedzią na miłosierdzie Boga jest nasze miłosierdzie - nasze rzeczywiste miłosierdzie wobec bliźniego. To jest sprawdzian autentyczności naszej wiary - mówił kard. Dziwisz.

Droga miłosierdzia jest i powinna być drogą Kościoła - podkreślił hierarcha, przypominając, że Jan Paweł II uwrażliwiał Kościół na tę prawdę, a papież Franciszek niemal codziennie podkreśla, że "wszystko w działaniu duszpasterskim Kościoła powinno zostać otulone czułością, z jaką kieruje się do wiernych; nic też z jego głoszenia i z jego świadectwa ukazanego światu nie może być pozbawione miłosierdzia. Wiarygodność Kościoła weryfikuje się na drodze miłości miłosiernej i współczującej".

Te słowa powinny stanowić podstawę do codziennego rachunku sumienia i do stałego nawracania się dla nas, duszpasterzy. Takie postanowienie może i powinno stanowić owoc kończącego się Roku Miłosierdzia, ale nie kończącego się nigdy czasu miłosierdzia, postawy miłosierdzia, stylu miłosierdzia w naszej służbie braciom i siostrom - mówił kard. Dziwisz.

Niedzielne uroczystości na Wawelu w sposób szczególny były dedykowane mężczyznom. Nasze rodziny i nasze społeczeństwo potrzebuje mężczyzn odważnych, pracowitych, przedsiębiorczych, odpowiedzialnych, opiekuńczych, wrażliwych i miłosiernych - powiedział kard. Dziwisz.

(mn)