Lech Kaczyński uszanuje każdy demokratycznie wybrany rząd i jego decyzje – zapewnia Michał Kamiński. W ten sposób prezydencki minister odniósł się do wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy podkreślali konieczność konsultowania z prezydentem obsady ministerstw spraw wewnętrznych, zagranicznych obrony oraz stanowisko ministra koordynatora do spraw służb specjalnych.

Kamiński łagodzi nieco te sugestie, ale przypomina, że Lech Kaczyński posiada zapisane w ustawach, a przede wszystkim zapisane w konstytucji, konkretne prerogatywy dotyczące polityki obronnej i polityki zagranicznej.

Wczoraj ochoczo na ten temat wypowiadali się politycy PiS-u. Zwykła elementarna przyzwoitość nakazuje konsultowanie ważnych spraw ze zwiernikiem sił zbrojnych - mówił Krzysztof Putra. Innego zdania był Bogdan Borusewicz z PO. Nie wyobrażam sobie konsultacji, w ramach których premier przychodzi do prezydenta i przedstawia mu ot, choćby Radosława Sikorskiego jako kandydata na nowego szefa MON-u, a Lech Kaczyński odpowiada „Nie ma mowy, bo go nie lubię”. Rząd powinien mieć jeden ośrodek decyzyjny i powinien być nim premier - utrzymywał.