Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że sytuacja w służbie zdrowia jest "dramatyczna". Jego zdaniem, aby to zmienić, potrzebny jest polityczny kompromis. To sytuacja, którą należy zmienić. To sytuacja alarmowa - podkreślił.

Kaczyński mówił podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie - tuż przed rozpoczęciem "okrągłego stołu" w sprawie służby zdrowia - o zadłużeniu służby zdrowia i długim oczekiwaniu przez pacjentów na badania specjalistyczne.

Kaczyński wymieniał, że Polska zajmuje m.in. 30 miejsce w konsumenckim rankingu zdrowia z 2010 roku, 25 miejsce w europejskim rankingu opieki nad pacjentami chorymi na cukrzycę, ostatnie miejsce w rankingu europejskim dostępności do lekarza onkologa.

Lider PiS powiedział też, że rośnie zadłużenie szpitali i wynosi 2,5 mld złotych. W moim przekonaniu, ponieważ budżet nie płaci na wiele procedur, które powinny być finansowane z budżetu, wobec tego szpitale, żeby realizować te procedury dodatkowo się zadłużają. Więc może być to suma jeszcze większa - dodał.

Kaczyński podkreślił, że gdy PiS zaczynał rządzić zadłużenie szpitali wynosiło 4,8 mld zł, a na koniec 2007 r. już tylko 2,6 mld zł.

Prezes PiS - na przykładzie Małopolski - wyliczał, że na tomografię komputerową czeka się 4 miesiące, na by-passy - 6 miesięcy, na wizytę u endokrynologa - 7 miesięcy, u neurologa - 4 miesiące, u kardiologa - 4 miesiące; na gastroskopię - 8 miesięcy.

To są dane, które w wielu wypadkach oznaczają niemożliwość uratowania człowieka, który ma chorobę zagrażającą życiu - ocenił Kaczyński.

Jesteśmy gotowi do kompromisu, jesteśmy gotowi rozmawiać o rozwiązaniach proponowanych przez innych - podkreślił. Powiedział też, że jego środowisko polityczne ma już plan na zmianę sytuacji w służbie zdrowia - plan byłego ministra zdrowia Zbigniewa Religi.

Kaczyński mówił, że sieć szpitali powinna być skonstruowana "w sposób racjonalny", bo tylko wtedy będzie można racjonalnie wydawać pieniądze. Jak dodał, muszą być one wydawane nie w zgodzie z przygotowaniami wojennymi PRL-u, bo tak był konstruowany cały system szpitalnictwa, w szczególności na ziemiach zachodnich i północnych, tylko w zgodzie z potrzebami dzisiejszej Polski.

My dzisiaj nie mamy zamiaru atakować Niemiec, Danii i innych państw, w związku z tym nie potrzebujemy takiego zaplecza" - powiedział prezes PiS. Nie może być tak, by nasz kraj był przy końcu europejskich list, co kosztuje życie bardzo wielu ludzi - mówił Kaczyński. Dodał, że kwestia dostępności do niektórych usług medycznych to "sprawa portfela". Jeżeli ktoś ma odpowiednie zasoby pieniężne, to on sobie te badania załatwi prywatnie, niektóre z nich są bardzo drogie - powiedział prezes PiS.

Kaczyński mówił, że liczył na to, że w obradach "okrągłego stołu" weźmie udział Bronisław Komorowski lub premier Donald Tusk, którzy "są na równi w swojej partii". Ich obecność będzie dla nas satysfakcjonująca - powiedział. Tusk ani Komorowski nie przybyli jednak na środowe spotkanie ws. służby zdrowia.

Prezes PiS, pytany przez dziennikarzy, jak wyobraża sobie kompromis w sprawie służby zdrowia odpowiedział: kompromisy zawiera się za zamkniętymi drzwiami, a nie podczas takich skądinąd zacnych spotkaniach, jak to dzisiejsze.

Dziś z inicjatywy szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, odbyło się spotkanie w sprawie sytuacji w służbie zdrowia. Wzięli w nim udział m.in., oprócz lidera SLD, prezes PiS Jarosław Kaczyński, prezes PSL Waldemar Pawlak oraz minister zdrowia Ewa Kopacz.