Wicepremier i lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński przyznał w RMF FM, że mimo obecnej sytuacji na rynku jest przeciwko obniżaniu akcyzy na paliwo. "Nie powinno się ograniczać dochodów państwa, a akcyza to jest jeden z poważnych elementów dochodu państwa, szczególnie właśnie akcyza z benzyny" - tłumaczył w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem.

Krzysztof Ziemiec nawiązał w rozmowie do sytuacji sprzed dekady, kiedy to Jarosław Kaczyński apelował do Donalda Tuska o obniżenie akcyzy. Wicepremier i lider PiS-u nie chciał udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jakie działania podejmie rząd Mateusza Morawieckiego w związku z drożyzną na stacjach benzynowych.

Rząd na pewno powinien o tym myśleć i może tu wykorzystać różne metody, niekoniecznie obniżenie akcyzy, czyli obniżenie wpływów podatkowych. Sądzę, że coś takiego się stanie i będę za tym bardzo optował - stwierdził wymijająco Kaczyński. Niechęć do obniżania akcyzy tłumaczył zmianami dokonywanymi przez rządzących, z których skorzystać ma większość Polaków.

Ci, którzy żyją - proszę wybaczyć potoczny język - z cwaniactwa, ci rzeczywiście mogą na tym stracić, cała reszta - to jest ogromna większość - na tym zyska. To jednak wymaga pieniędzy, więc ja bym dochodów państwa nie obniżał - tłumaczył Kaczyński. Sugerowałbym, żeby różnego rodzaju podmioty gospodarcze trochę ograniczyły swoją ekspansję dochodową - dodał. Powinna być ograniczona dążność różnych podmiotów gospodarczych do tego, żeby uzyskiwać wobec istniejącej sytuacji zwyczajne zyski... - podsumował. 

Krzysztof Ziemiec pytał też swojego gościa o planowaną fuzję Lotosu z Orlenem. Nie zgodził się z sugestią, że po połączeniu powstanie monopol, który będzie dyktował ceny.

U nas są także inne firmy. Co prawda one na ogół rzeczywiście kupują paliwo od Orlenu, ale jednak to są wielkie międzynarodowe koncerny, więc mogą grać na różne sposoby. Ja w tej chwili tutaj takiego niebezpieczeństwa nie widzę - ocenił. Jak dodał, fuzja "jest wskazana, jest potrzebna, także i dlatego, żeby na przyszłość w Polsce ceny paliw były raczej niższe niż wyższe".