20-letni mężczyzna, który na warszawskich Bielanach postrzelił z wiatrówki w głowę 14-latka, nie przyznał się do winy. Prokuratura skierowała już do sądu wniosek o jego aresztowanie. Grozi mu 5 lat więzienia.

Podczas przesłuchania mężczyzna do niczego się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień. Z uwagi na obawę matactwa skierowaliśmy do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie - powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz, prok. Katarzyna Szyfer.

Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że 20-letni Michał P. celowo strzelał w kierunku nastolatka. Policjanci zostali powiadomieni przez pracowników szpitala o chłopcu, który został postrzelony w głowę. Rannemu nastolatkowi lekarze wyciągnęli śrut z głowy, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Funkcjonariusze, którzy przybyli na wskazane miejsce, ustalili, że do 14-latka strzelał młody mężczyzna z okna swojego mieszkania przy ulicy Pęcickiej na Bielanach. Całe zdarzenie nagrał kamerą jeden z sąsiadów.

Gdy policjanci usiłowali wejść do mieszkania, w którym odbywała się impreza, zostali zaatakowani przez grupę mężczyzn. Pomiędzy policjantami a właścicielem mieszkania i jego kolegami doszło do szarpaniny. W rezultacie funkcjonariusze zatrzymali siedem osób - powiedziała Elwira Brzostowska z Komendy Stołecznej Policji.

Mężczyzna odpowie m.in. za narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia nastolatka oraz naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Zatrzymanemu grozi kara do 5 lat więzienia.