Tomasz Skory: Wszystko wskazuje na to, że senatorowie SLD uchwalą przesunięcie wyborów samorządowych na czerwiec oraz zmianę sposobu przeliczania głosów. To według Pana będzie zgodne z prawem?

Jerzy Regulski: Proszę Pana skrócenie kadencji nie może być zgodne z prawem i to jest groźny precedens. Jeżeli Sejm, wykorzystując swoją władzę legislacyjną, zacznie skracać kadencje – dziś samorządom, juro sędziom, pojutrze Bankowi Narodowemu, a jeszcze komuś tam za chwilę następnemu, to to jest groźny precedens.

Tomasz Skory: No, ale Sejm jest najwyższym organem władzy. To jest konstytucyjna mądrość.

Jerzy Regulski: Ale na szczęście istnieje Trybunał Konstytucyjny, który pewnych naruszeń obowiązku nie będzie przepuszczał. Przecież skrócenie kadencji, to oznacza złamanie umowy społecznej. Ktoś został wybrany dla pełnienia pewnych funkcji na określony okres. I teraz jemu się nagle mówi dzisiaj, że nie do poniedziałku, tylko do piątku.

Tomasz Skory: Czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej zmierza do złamania umowy społecznej, ale realizuje umowę społeczną ze swoimi wyborcami. To jest element ich programu. Obiecywali: „Skrócimy kandencje samorządów”.

Jerzy Regulski: Proszę Pana no dobrze, ja rozumiem. To chyba są rzeczy dwie różne. Można obiecywać swoim wyborcom różne rzeczy, ale nie można naruszać konstytucyjnego porządku. Ja nie jestem konstytucjonalistą, nie jestem prawnikiem, ale uważam, że – owszem można skrócić tę kadencję, ale tę następną. Wtedy powiedzieć, że wprowadzamy na inny okres radnych, wójtów, burmistrzów, zmieniamy ten czas. Przy wymówieniu z pracy obowiązuje paromiesięczne wymówienie, no a tutaj jest chyba coś innego. Nie to nie jest w porządku. Poza tym nie jest w porządku, że najpierw dyskutujemy o terminie, a potem o tym kogo będziemy wybierać i jak będziemy wybierać, w jakim celu będziemy wybierać.

Tomasz Skory: No mamy wybierać bezpośrednio prezydentów miast i burmistrzów.

Jerzy Regulski: Mamy, albo nie mamy, bo jeszcze Sejm w tej sprawie nie zabrał głosu, nie ma ustawy.

Tomasz Skory: Według jednego ze specjalistów samorządowych, tak jak Pan, profesora Kuleszy, zrobienie tego wszystkiego w tak krótkim czasie, do czerwca, gdyby SLD próbował to zrobić, jest po prostu nierealne. Pan się z tym zgadza?

Jerzy Regulski: Jest absolutnie nierealne i w jakiś sposób niemoralne, tzn. stawianie ludzi w sytuacji, w której do ostatniej chwili nie będą wiedzieli, co mają zrobić. W tej chwili ustawy w Sejmie są jeszcze daleko i przecież wprowadzenie bezpośrednich wyborów wójtów, czy burmistrzów to nie jest tylko zmiana ordynacji wyborczej. To jest zmiana ustroju gminy i tego należy mieć świadomość. W prasie toczy się dyskusja, czy my chcemy wybierać wójta bezpośrednio, czy pośrednio. To jest uproszczenie, bo nie zadaje się innych, podstawowych pytań.

Tomasz Skory: Jakie są inne, podstawowe pytania?

Jerzy Regulski: No np. to, czy zgadzamy się na to, żeby naszym wójtem, czy burmistrzem była osoba nie mająca żadnych związków z daną gminą? Przecież w obu ustawach – projektach i SLD i Platformy nie ma warunku zamieszkiwania, tzn. kandydatem na wójta może być osoba, która nie ma żadnych związków z dana gminą. I będziemy mieli sytuację, że w gminie będziemy mieli jednego prawicowca przywiezionego z jednego końca Polski, drugiego lewicowca, przywiezionego z drugiego i potem ci ludzie uzyskują w wyborach mandat reprezentowania społeczności, z którą nigdy nic nie mieli wspólnego i nie będą mieli wspólnego, bo za parę lat z ramienia tej samej partii w drugim końcu Polski będzie kandydował znowu na burmistrza.

Tomasz Skory: Panie profesorze, ale sytuacja jest teraz taka, że za nieco ponad pół roku te wybory będą się musiały odbyć, nawet jeśli nie odbędą się wcześniej w czerwcu. Czy mamy czas na taką dyskusję?

Jerzy Regulski: Proszę Pana, lepiej pomyśleć i zrobić trochę później, niż zrobić głupstwa, których będziemy żałować. Bo niech Pan zwróci uwagę, że według obecnych projektów mamy sytuację taką, że wójt będzie praktycznie nieodwoływalny. Wiadomo, że zrobienie referendum jest bardzo trudne i nieskuteczne. Wójt może „być przywieziony w teczce”, wójt ma jednoosobowo zarządzać majątkiem gminy i wójt ma pełne prawo obsadzania wszystkich stanowisk gminy swoimi ludźmi, łącznie z sekretarzem i skarbnikiem, bo tylko na jego wniosek rada może to stanowisko obsadzić. Mamy więc człowieka, którzy rządzi wszystkim, jest nieodwoływalny i obsadza wszystko swoimi ludźmi. Przecież większej sytuacji korupcyjnej nie można sobie wyobrazić.

Foto: Marcin Wójcicki, RMF Warszawa