Tłumy gdańszczan i gości uczciły pamięć tragicznie zmarłego rok temu Pawła Adamowicza. W miejscu ataku nożownika odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą wieloletniemu prezydentowi miasta.

Tablica została odsłonięta w pobliżu Katowni na Targu Węglowym w Gdańsku. Tam w ubiegłym roku stała scena Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy , na której nożownik zaatakował Pawła Adamowicza.

Na płycie umieszczono m.in. słowa, które Adamowicz wypowiedział tuż przed tragedią: "Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk chce być miastem Solidarności. Gdańsk jest najcudowniejszym miejscem na świecie".

Obok na nawierzchni ul. Bogusławskiego znajduje się podświetlony krzyż z inskrypcją "Pamiętamy. 13.01.2019. We remember". Wyznacza dokładne miejsce, w którym Paweł Adamowicz został śmiertelnie raniony. Twórcą tablicy jest profesor Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku Tomasz Sobisz.

W czasie uroczystości na scenie obok rodziny zamordowanego prezydenta - żony Magdaleny, córki Antoniny i brata Piotra pojawili się samorządowcy - prezydenci Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, Warszawy - Rafał Trzaskowski, Łodzi - Hanna Zdanowska, Wrocławia - Jacek Sutryk i Sopotu - Jacek Karnowski.


Ta tablica upamiętnia pozbawioną sensu i wyjątkowo okrutną śmierć mojego ukochanego męża, ojca naszych córek, prezydenta Gdańska - miasta solidarności i odwagi. Upamiętnia moment, w którym zwyciężyło zło - mówiła Magdalena Adamowicz. Moment, w którym jeden nóż miał zabić całe dobro tamtego cudownego, radosnego dnia. Był to moment, w którym wszyscy przestraszyliśmy się zła - wspominała. Dodała, że "to, co dzieje się po tych tragicznych wydarzeniach, udowadnia, że dobro zawsze zwycięża".


Nie możemy dać się zastraszyć terrorowi. Zło zwycięża, kiedy my zaczynamy się bać, dlatego musimy być odważni, dlatego Paweł zawsze był odważny - nie bał się i nie był oportunistą. Mówił, że ktoś musi pokazać odwagę, aby reszta ludzi przestała się bać. Niech ta tablica będzie symbolem odwagi gdańszczan, Polaków. Symbolem odwagi, która zwycięża zło - mówiła żona zamordowanego prezydenta Gdańska.

Piotr Adamowicz dziękował gdańszczanom za wsparcie w trudnych dla jego rodziny chwilach. Moi rodzice, Magda i ja czekamy na prawdę o tamtych dniach i mam nadzieję, że kiedyś się jej doczekamy. Prawda, solidarność i wolność zawsze zwycięża. Dziękuję wam, że jesteście - powiedział.

Aleksandra Dulkiewicz zapewniła z kolei, że prezydent Adamowicz na zawsze pozostanie w sercach gdańszczan. Zaapelowała, aby Polacy na co dzień byli dla siebie życzliwi.

Ta tablica nie ma być miejscem kultu. Ma być miejscem ku przestrodze, aby złe gesty, słowa, czyny nie zwyciężyły. Panie prezydencie, wierzę, że pana śmierć nie poszła na marne. Wiem, że jesteś tutaj z nami. Zróbmy wszystko, aby ta śmierć nie poszła na marne. Wszystko dla Gdańska. Gdańsk dla wszystkich - mówiła Dulkiewicz.


O godz. 20 na ul. Długiej rozbłysło światło, a zebrani zamiast minutą ciszy uczcili prezydenta Adamowicza oklaskami. Zapalili znicze, włączyli latarki. Przy akompaniamencie carrilonu, który z wieży Ratusza Głównego Miasta w Gdańsku odegrał utwór "Sound of Silence", przeszli do grobu w Bazylice Mariackiej, gdzie odbyło się nabożeństwo ekumeniczne.

Proboszcz bazyliki ks. prałat Ireneusz Bradtke wspominał noc, gdy lekarze walczyli o życie Adamowicza w szpitalu. Zwracając się do rodziny, powiedział, że Kościół był wtedy i jest dzisiaj z nią. Podziękował - jako proboszcz i przyjaciel śp. prezydenta Gdańska - abp. Głódziowi za możliwość pochowania Pawła Adamowicza w bazylice.

13 stycznia 2019 r. podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 27-letni Stefan W. zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Samorządowiec zmarł następnego dnia w szpitalu. Miał 53 lata.