Nasz reporetr był na miejscu zdarzeń, które wstrząsnęły stosunkami polsko - rosyjskimi...

Środa, 23.02.00

Dzwoni wewnętrzny. Odbieram

- Piotr Lisiewicz do Ciebie

- Dawaj............Halo ??

- Cześć. Piotr Lisiewicz. Słuchaj! O szesnastej robimy pikietę pod Konsulatem Rosyjskim. Będziemy palić ruską flagę i takie tam różne...

- OK. Dzięki.....

I tak to się właśnie zaczęło. Gdyby czerwona lampka telefonu na moim biurku wiedziała, że zapoczątkuje wielką aferę dyplomatyczną, to by się zaczerwieniła jeszcze bardziej. Ze wstydu.

Jadę. Przez korki docieram pod konsulat o 16.05. Na terenie konsulatu widzę chłopaków z Wolnego Kaukazu. Ściągają właśnie rosyjską flagę z masztu i na jej miejsce wciągają czeczeńską. NUUUUUUUUDNO – myślę sobie. Nie wyciągam nawet sprzętu. Nie zamierzam nic nagrywać, bo happeningi „Wolnego Kaukazu” zawsze są takie same i żaden wydawca odpowiedzialny za serwisy ogólnopolskie ich nie chce brać. Czekam jednak na rozwój wypadków. Chłopaki wracają. Przeskakują przez bramę konsulatu. Jeden z nich omal nie spadł na twarz, bo w trakcie jak przełaził, konsul otworzył drzwi...

W tym samym czasie na sygnale przyjeżdżają 2 policyjne „suki” i ze 4 (chyba) radiowozy. Stan Wojenny, jak babcię kocham! Przyjechało tego, jakby co najmniej kogoś tu mordowali. Zaczęły się oświadczenia Lisiewicza. Stoję za nim i tylko słucham. Mikrofon - ewentualnie - w pogotowiu. Policjant podszedł i zapytał tylko o pozwolenie na pikietę. Nie było potrzebne. Jeśli manifestuje mniej niż 15 osób pozwolenia nie trzeba. Policjant odchodzi. Później cała policyjna ekipa (może ze 30 ich było) tylko przygląda się manifestacji.

- Macie benzynę ? – pyta nas ( dziennikarzy) Lisiewicz

- Tak...5 rodzajów...Ha ha ha ha ha ha ha – wybuchamy głupkowatym śmiechem.

Ponieważ nie ma czym podpalić rosyjskiej flagi, w obiektywie telewizyjnej kamery członkowie Wolnego Kaukazu drą ją na strzępy i depczą...

To już koniec. Odjeżdżam. Wcześniej pojechała ekipa gazety, zwijają się telewizory. Do redakcji wracają chłopaki z lokalnych radiostacji. Nawet mi przez myśl nie przeszło , ze jutro utonę po uszy w robocie, bo Moskwa ostro zareaguje. Kto by pomyślał. Przecież robili tak już nie raz...

O 17.25 słuchacze RMF FM w Wielkopolsce usłyszeli krótką informację, że była manifestacja, zabrakło benzyny to podeptali i że było 2 razy więcej policji niż manifestujących. Tyle. Skandal na antenie zaczął się w serwisie o 10.45 następnego dnia. Oświadczenie polskiego MSZ, wejście na żywo z Poznania, jak zwykle w takich sytuacjach mnóstwo zamieszania, bałaganu i w ogóle... I tak trwa do dzisiaj... Jak długo jeszcze ?

Daniel Adamski

RMF FM