Policja musi łatać dziurę po poborowych. We wrześniu przyszłego roku odejdą ci, którzy jako ostatni trafili w szeregi tzw. służby kandydackiej. Odbywali w ten sposób zastępczą służbę wojskową. To około dwa tysiące osób, które po uzawodowieniu armii trzeba będzie zastąpić.

Czy brak poborowych oznaczać będzie mniejszą liczbę patroli na ulicach? Komendant Główny Policji Andrzej Matejuk deklaruje, że nie, ale nad rozwiązaniem sytuacji trzeba jeszcze popracować. W tym zakresie prowadzimy prace, aby zadania, których nie musi wykonywać policjant, policjant nie wykonywał - mówi Matejuk reporterowi RMF FM Markowi Smółce. I dodaje, że chodzi głównie o Warszawę i ochronę ambasad:

Co do patroli ulicznych, sposób na załatanie ubytku po odejściu poborowych ma wiceminister spraw wewnętrznych, Adam Rapacki. Chce wysyłać na ulice każdego nowo przyjętego funkcjonariusza, zaraz po przeszkoleniu. Kończą szkolenie podstawowe, przyjeżdżają do Warszawy na dwa miesiące, pełnią służbę na terenie Warszawy i mamy już zawodowych policjantów na ulicy - przekonuje:

Na uzupełnienie luki po służbie kandydackiej policja ma czas do około połowy przyszłego roku.