Orlenowska komisja śledcza dostanie od IPN-u teczki ponad 30 ważnych osób, w tym prezydenta i premiera. Są jednak pewne warunki. Leon Kieres chce, aby komisja występowała o każdą teczkę osobno i by szczegółowo uzasadniała każdy wniosek.

Materiały udostępniane przez Instytut Pamięci Narodowej mogą dotyczyć tylko tych osób, które zostały przez komisję przesłuchane albo wezwane na świadka. Ponadto z teczkami posłowie mają się zapoznawać tylko w IPN-ie.

Leon Kieres liczy także, że akta - których część jest wciąż tajna, a część jawna - nie \"wyciekną\" z komisji. Apelował o to do posłów.

Posłowie byli raczej usatysfakcjonowani deklaracjami prezesa IPN-u. Przyznawali jednak, że wszystkie dodatkowe warunki przedłużą prace komisji. To jest sprawa drugorzędna, najwyżej będziemy mieli więcej papierkowej roboty - mówił Antoni Macierewicz. Od tego istota rzeczy się nie zmieni. Natomiast zmieniłaby się istota rzeczy, gdy pan prezes chciał sobie zawarować rolę cenzora; gdy próbował w jakikolwiek sposób cenzurować wydawanie dokumentów, mówiąc tę teczkę wydam, a tej nie - dodaje Macierewicz.

Za udostępnieniem sejmowej komisji teczek służb specjalnych PRL w ubiegłym tygodniu opowiedziało się Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Dziś o swej decyzji poinformował szef IPN-u Leon Kieres.

W styczniu, pod nieobecność 6 członków komisji, w tym jej szefa Józefa Gruszki, na wniosek Romana Giertycha przewodniczącego wówczas obradom, posłowie zdecydowali, że wystąpią do IPN o dokumenty dotyczące 32 osób, m.in. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, premiera Marka Belki, b. premiera Jerzego Buzka, b. szefa MSW Krzysztofa Kozłowskiego, b. szefa gabinetu prezydenta Marka Ungiera, b. szefa AW.