Topnieją nadzieje na powstrzymanie przemocy na Bliskim Wschodzie. Intifada, czyli antyizraelskie powstanie będzie trwało aż do ustanowienia stolicy państwa palestyńskiego w Jerozolimie wschodniej - zapowiedział przywódca Autonomii Jaser Arafat.

Status Jerozolimy, w której zarówno Palestyńczycy, jak i Izraelczycy chcą mieć swoją stolicę, jest jedną z największych przeszkód w osiągnięciu porozumienia pokojowego pomiędzy tymi dwoma nacjami. Wczoraj w Strefie Gazy i Zachodnim Brzegu Jordanu ze wzmożoną siłą wybuchły zamieszki - rannych jest już kilkudziesięciu Palestyńczyków. Z Tel Avivu mówi korespondent RMF FM, Eli Barbur. Posłuchaj:

Nowa intifada rozpoczęła się po uznanej przez Palestyńczyków za prowokację wizycie Szarona na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie 28 września. Zamieszki ogarnęły potem Zachodni Brzeg i Strefę Gazy. Z ostatnich danych wynika, iż od końca września zginęło co najmniej 145 osób - w większości Palestyńczyków - a ponad cztery tysiące zostało rannych.

"Izraelska armia nie będzie już bierna - od teraz przejmie inicjatywę w starciach z Palestyńczykami" - taką informację przekazał szef sztabu armii Izraela Szaul Mofaz. Według niego wojsko zbyt długo pozostawało bierne, odpowiadając jednynie na zaczepki ze strony palestyńskiej. Głównym celem armii będzie teraz palestyńska zbrojna milicja Tanzim. Izrael oskarża ją o podżeganie do starć. Do najpoważniejszych potyczek w niedzielę doszło w pobliżu Nablusu na Zachodnim Brzegu Jordanu, gdzie żydowscy osadnicy najechali na jedną z wiosek i ostrzelali jej mieszkańców. Walki toczono też w Jerychu i Hebronie.

07:30