"Liczę, że w drugiej kadencji, gdy prezydent odpowiada tylko przed Bogiem, narodem i historią, i nie ma już takiego obowiązku wobec partii, która go wypromowała, będzie próbował przejść do historii jako osoba, która spróbuje odbudować narodową wspólnotę" - oświadczył w rozmowie z PAP marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Jak ocenił, Andrzej Duda w czasie swojej drugiej kadencji "już nie będzie tak zależny od kaprysów swojego środowiska politycznego".

"Liczę, że w drugiej kadencji, gdy prezydent odpowiada tylko przed Bogiem, narodem i historią, i nie ma już takiego obowiązku wobec partii, która go wypromowała, będzie próbował przejść do historii jako osoba, która spróbuje odbudować narodową wspólnotę" - oświadczył w rozmowie z PAP marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Jak ocenił, Andrzej Duda w czasie swojej drugiej kadencji "już nie będzie tak zależny od kaprysów swojego środowiska politycznego".
Tomasz Grodzki / Marcin Obara /PAP

W miniony wtorek na Zamku Królewskim w Warszawie Andrzej Duda odebrał uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej o wyborze na prezydenta RP. Na tej uroczystości nie było marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.  
Wręczenie zaświadczenia o wyborze to uroczystość czysto administracyjna, nie było mnie na niej, bo miałem wtedy inne zobowiązania marszałkowskie - przyznał Grodzki w rozmowie z PAP. Natomiast na Zgromadzeniu Narodowym i zaprzysiężeniu prezydenta, które jest czynnością konstytucyjną, na pewno się pojawię - zapewnił.

Choć w czasie kampanii wyborczej wydaje się, że prezydent może wszystko obiecać, to w prawdziwym świecie i polskich uwarunkowaniach prezydent jest przede wszystkim strażnikiem konstytucji i zwierzchnikiem sił zbrojnych - ocenił Grodzki. Powinien być tym, który łączy naród i utrzymuje wspólnotę narodową w dobrym kształcie - podkreślił marszałek Senatu. Ocenił, że "doświadczenia kampanii i wcześniejszych okresów prezydentury Andrzeja Dudy pokazują, że różnie z tym bywało".

Jeśli prezydent będzie przykładem osoby, która łączy a nie dzieli, to odniesie pewien sukces, jeśli zaś skończy na deklaracjach, niewiele to da. Zagrożeń dla społeczności jest wiele, ale same słowa nie uspokoją społeczeństwa - podkreślił Grodzki.

Dodał, że prezydent "ma parę obietnic niezrealizowanych w pierwszej kadencji, więc lepiej, by unikał takich sytuacji w obecnej kadencji". Jak zaznaczył, będzie to dla niego łatwiejsze zadanie, "gdy już nie będzie tak zależny od kaprysów swojego środowiska politycznego".

Pytany jak wyobraża sobie współpracę z prezydentem, skoro aktywnie włączył się w kampanię jego kontrkandydata Rafała Trzaskowskiego, Grodzki zaznaczył: "to, że ktoś ma tego czy innego faworyta to jedno, ale jeśli wybory zostaną uznane za prawomocne przez Sąd Najwyższy, to obowiązkiem marszałka Senatu jest współpraca ze wszystkimi władzami, także z prezydentem".