"Najtrudniejszy był moment, kiedy po znalezieniu górników musieliśmy ich zostawić" - mówi reporterowi RMF FM Marcinowi Buczkowski Piotr Obłój - ratownik, który dotarł do zasypanych górników w kopalni Wujek Ruch Śląsk. Ciała dwóch poszukiwanych udało się wydostać dopiero po wydrążeniu specjalnego chodnika po ponad dwóch miesiącach od wstrząsu w kopalni. "Zasnęli sobie. Niekoniecznie musieli się męczyć" - dodaje inny ratownik Mirosław Czerwiński.

Marcin Buczek: Który moment był najtrudniejszy? Jak ich znaleźliście?

Piotr Obłój: Nie, odejść od nich, zostawić ich tam, żeby można było po nich wrócić.

Nie dało się ich zabrać, bo nie dało się przejść?

Nie dało się zabrać, bo wychodząc tamtą drogą, co żeśmy po nich weszli, to niestety ratownicy ponieśliby śmierć. Nie było takiej możliwości, fizycznie. Zbyt ciepło, zbyt ciasno. Jak żeśmy szli, to jeden za drugim, nie było możliwości, żeby jeden obok drugiego szedł i żeby jeszcze wziął poszkodowaną osobę, żeby ją wynieść stamtąd. Nie ma takiej możliwości.

Normalnie ten chodnik ma 3,5 metra wysokości.

Normalnie tak.

A wtedy?

A wtedy to powiedzmy miał ok. 80 cm. Wkładając w to wszystkie urządzenia - rury itp. to ledwo przechodziliśmy z aparatami. Jeden za drugim.

Musieli się czołgać? Szli na kolanach?

Mirosław Czerwiński: Musieli. Przez piąty chodnik musieli. Musieli się czołgać, przechodzić przez różne połamane urządzenia. Inaczej nie było wyjścia. Niestety. Tam już była pułapka. 

Długą drogę przeszli? 

Patrząc od napędu ściany, to jest jakieś trzysta metrów. Tyle im się udało uciec.

Byli przysypani? 

Nie. Nie byli przysypani.

Metan? 

Brak tlenu, bo metan wypiera tlen. Pięć procent metanu, wypiera procent tlenu. Mogli jeszcze żyć, ale potem brak tlenu. Zasnęli sobie. Niekoniecznie musieli się męczyć. 


Akcja w kopalni Wujek ruch Śląsk była najdłuższą i najtrudniejszą w historii polskiego górnictwa. Ciała obu mężczyzn ratownicy odnaleźli 15 czerwca, wydobyli je na powierzchnię 22 czerwca. Dotarli do nich specjalnie wydrążonym w tym celu chodnikiem ratowniczym, w ramach akcji wydrążono też otwór z powierzchni w miejsce, gdzie spodziewano się znaleźć poszukiwanych.

(abs)

(ug)