„Silne uderzenie, wielkie zapylenie, nic nie widać i oczekiwanie na pomoc” – wspominają górnicy ranni we wczorajszym wypadku w kopalni węgla kamiennego „Murcki-Staszic”. W wyniku wstrząsu zginęło trzech górników, sześciu zostało rannych.

Silne uderzenie, wielkie zapylenie, nic nie widać i oczekiwanie na pomoc - powiedział Mariusz Reguła, górnik ranny w wypadku w rozmowie z reporterką RMF FM.

Z kolei inny poszkodowany wspomina, że wszyscy górnicy pracujący w tamtym rejonie zostali poszkodowani. Nie można było się ruszyć, wszyscy poobijani więc się wołaliśmy, kto jest w jakim stanie. Nie było praktycznie nikogo, kto mógłby innym udzielić innym pomocy - powiedział Michał Patalong.

Prokuratura rozpoczęła śledztwo

Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie wypadku.

Prokuratorzy od wczoraj wykonują intensywne czynności w tej sprawie. Na miejscu zdarzenia pracowała grupa trzech prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Katowicach - poinformowała we wtorek rzeczniczka katowickiej prokuratury prok. Marta Zawada-Dybek.

Prokuratorzy przeprowadzili oględziny ciał trzech zmarłych górników; czynności te odbyły się z udziałem biegłego. Ponadto zabezpieczona została dokumentacja i dane, m.in. te związane z aktywnością sejsmiczną rejonu, gdzie doszło do wstrząsu. Zabezpieczono także ubrania robocze pokrzywdzonych.

W śledztwie przeprowadzona zostanie sekcja zwłok zmarłych górników. Wykonane zostaną także wszystkie niezbędne czynności, zmierzające do wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia - poinformowała prok. Marta Zawada-Dybek.

W chwili wstrząsu w poniedziałek po południu górnicy wykonywali prace przygotowawcze w podziemnym chodniku ok. 720 m pod ziemią. Trzech pracowników zginęło, a sześciu trafiło do szpitali w dzielnicach Katowic: Ochojcu, Bogucicach i Murckach, a także w Sosnowcu.

Stan górników jest stabilny, doznali głównie urazów ortopedycznych, stłuczeń i złamań - poinformował we wtorek rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski.

Opracowanie: