1661 wniosków dotyczących usunięcia wyników wyszukiwania zostało wysłanych do Google w ciągu miesiąca. "Wnioskowano o usunięcie w sumie 7510 linków" - powiedział rzecznik internetowego giganta Piotr Zalewski.

W połowie maja Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że Google musi usuwać z wyników wyszukiwania linki dotyczące danych osobowych osób prywatnych, jeśli zechce tego sam zainteresowany, a dotyczące go informacje są "nieistotne lub nieaktualne". Wyrok dotyczy krajów UE.

Ze wszystkich państw Unii między 29 maja a 30 czerwca wpłynęło 70 tys. wniosków, w których zgłoszono linki do 267 550 stron (każdy ze zgłaszających może złożyć wniosek dotyczący dowolnej liczby linków). Jak wyliczyło Google średnio dziennie wpływa ok. 1000 takich zgłoszeń, a liczba adresów stron internetowych na jedno zgłoszenie wynosi średnio 3,8. Z danych wynika, że we Francji w 14 086 zgłoszeniach wskazano 47 927 adresów stron internetowych; w Niemczech zgłoszeń było 12 678, a adresów stron 47 014; w Wielkiej Brytanii wysłano 8497 wniosków z liczbą stron 34 597. W Hiszpanii liczba zgłoszeń wyniosła 6176 z liczbą adresów stron internetowych 21 564, a we Włoszech przesłano 5934 wniosków z liczbą stron 23321.

Niedawno rozpoczęliśmy realizację żądań o usunięcie treści, które otrzymaliśmy po orzeczeniu Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Jest to dla nas nowy proces, który może ulec pewnym zmianom. Nadal jesteśmy otwarci na opinie, będziemy także współpracować z organami ochrony danych i innymi, by spełnić wymogi orzeczenia - powiedział rzecznik Google Piotr Zalewski. Dodał, że każde zgłoszenie rozpatrywane jest indywidualnie.

Hiszpan kontra Google

Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE zapadło w sprawie skargi, jaką w hiszpańskiej agencji ochrony danych AEPD złożył w 2010 r. przeciwko Google obywatel Hiszpanii. Twierdził, że w wynikach wyszukiwania po wpisaniu jego imienia i nazwiska Google odsyłał do artykułów prasowych sprzed 16 lat, które dotyczyły licytacji jego nieruchomości za długi. Hiszpan argumentował, że dług spłacił i nie chce, by jego nazwisko było wciąż łączone z tamtą sprawą. Trybunał przyznał mu rację. Wcześniej Google broniło się przed wymazywaniem wyników, określając to jako cenzurę. Twierdziło, że nie kontroluje danych, a jedynie udostępnia szukającym informacje, które i tak są dostępne w internecie. Kilka tygodni po zajęciu stanowiska przez Trybunał Google stworzyło internetowy formularz do zgłaszania wniosków o usunięcie wybranych wyników wyszukiwania. Powołało też zespół doradców, który ma mu pomagać w rozstrzyganiu wniosków.

Mieszkańcy 28 krajów Unii Europejskiej, a także Islandii, Norwegii, Liechtensteinu i Szwajcarii proszeni są w tym formularzu o podanie linku lub linków, które chcą usunąć z listy wyszukiwania. Następnie muszą podać swoje imię i nazwisko, adres e-mail i przesłać kopię dokumentu ze zdjęciem, a także wyjaśnić, jaki związek mają z nimi podane strony i dlaczego ich zdaniem mieszczą się w kryteriach podanych przez unijny trybunał. W Polsce taki wniosek można składać pod tym adresem

(ug)