Nie słyszą, ale mówią; nauczyły się tego jeszcze jako dziewczynki w lubelskim ośrodku rehabilitacji dla niesłyszących. I dziś stają w jego obronie. Polski Związek Głuchych likwiduje placówkę, bo jak tłumaczy, nie ma pieniędzy na jej utrzymanie. Od nowego roku stu podopiecznych ośrodka zostanie bez pomocy.

Od nowego roku ośrodek rehabilitacji dla dzieci niesłyszących w Lublinie zostanie zamknięty. To jedyna taka placówka w regionie. Działała 47 lat. Teraz zabrakło pieniędzy na dalsze funkcjonowanie ośrodka. Pracownicy otrzymali wypowiedzenia.

W obronie placówki stanęli rodzice i byli podopieczni. Wystosowali protest do Polskiego Związku Głuchych. O sytuacji poinformowali również m.in. władze samorządowe i wojewódzkie. Liczą na to, że jeśli nie PZG, to jakaś inna instytucja zechce prowadzić dalej ośrodek.

Gdyby tu nie przychodziły, funkcjonowałaby jako osoby niedosłyszące lub głuche, posługiwałaby się językiem migowym. A tak dziś studiują - mówią rodzice dzieci, którym się udało. Teraz są już dorosłe i samodzielne, bo choć nie słyszą potrafią mówić - czytają z ruchu ust.

Dzieci nierehabilitowane zostają nieme, dzieci rehabilitowane idą do przodu, nie stoją w kolejce dla bezrobotnych, nie wyciągają rąk o pieniądze, walczą o swoją przyszłość. Myślę, że taka szansa jest uczciwa - podkreślają w rozmowie z naszym dziennikarzem Krzysztofem Kotem. Nikt w naszym społeczeństwie nie będzie się uczył języka migowego, one muszą się nauczyć mówić - dodają.

Ola i Monika są dziś studentkami. Jedna wybrała edukację artystyczną na UMCS-ie; jest na drugim roku. Czuję, że to jest moje miejsce - mówi. Druga studiuje na piątym roku prawa, zaczęła także pierwszy rok pedagogiki.

Regularnie na rehabilitację przychodzi ponad 100 dzieci z całego województwa.