"Polska żywność jest bezpieczna" - zapewnia główny lekarz weterynarii Janusz Związek. "Nasze wędliny są produkowane z polskiego mięsa i wytwarzane na bazie krajowych pasz, które są systematycznie kontrolowane przez służby weterynaryjne" - dodaje.

Według głównego lekarza weterynarii, po rozmowach ze swoim niemieckim odpowiednikiem,

jest on przekonany, że ani jeden kilogram skażonej dioksynami paszy nie dotarł z Niemiec o Polski.

Pobierane są próbki z mięsa, które wjeżdża do Polski z Nadrenii-Westfalii i Dolnej Saksonii oraz Saksonii-Anhalt. Jedno badanie kosztuje ok. 3 tys. zł.

W Niemczech jest zamkniętych 677 gospodarstw, co oznacza, że hodowane w nich świnie nie mogą być sprzedawane. Inspekcja Weterynaryjna nie może zakazać sprowadzania mięsa z Niemiec.

Wdrożenie embarga jest możliwe, ale to sprawa polityczna. Żaden unijny kraj nie zakazał sprowadzania niemieckiego mięsa, ale podobnie jak Polska wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa - dodał Związek. Od najbliższego poniedziałku ograniczenie importu mięsa z Niemiec chce wprowadzić Rosja.

Niemiecka minister rolnictwa Ilse Aigner twierdzi, że zanieczyszczenie pasz dla zwierząt dioksynami mogło być efektem działania z premedytacją i władze wyciągną konsekwencje.

Afera w Niemczech wybuchła na początku stycznia. Ujawniono wtedy, że do hodowców trafiły tony paszy zanieczyszczonej dioksynami.