Wielu Polaków ściąga niedostępne w kraju medykamenty z zagranicy. Urzędnicy właśnie powiedzieli im „stop”, co zagraża ich zdrowiu, a nawet życiu – pisze o tym „Dziennik Gazeta Prawna”.

Wielu Polaków ściąga niedostępne w kraju medykamenty z zagranicy. Urzędnicy właśnie powiedzieli im „stop”, co zagraża ich zdrowiu, a nawet życiu – pisze o tym „Dziennik Gazeta Prawna”.
/Zdj. ilustracyjne /Archiwum RMF FM

Nie wymaga zgody prezesa urzędu przywóz z zagranicy produktu leczniczego na własne potrzeby lecznicze w liczbie nieprzekraczającej pięciu najmniejszych opakowań - tak brzmi art. 68 ust. 5 ustawy - Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.), który jest ostatnią deską ratunku dla wielu osób chorujących na rzadkie schorzenia. A w zasadzie był ostatnią deską ratunku, gdyż główny inspektor farmaceutyczny wespół z Ministerstwem Zdrowia i resortem finansów zmienili właśnie jego interpretację. Mówiąc najprościej - przepis nie uległ zmianie, ale jeśli do tej pory jedno zdanie prawa farmaceutycznego było dla chorych wybawieniem, teraz stało się przekleństwem.

To prawda, tak teraz interpretujemy ten przepis - przyznaje rzecznik GIF Paweł Trzciński. Dlaczego? Otóż inspekcja wypowiedziała wojnę sklepom z lekami o szemranej opinii funkcjonującym w niektórych państwach.

Jesteśmy przerażeni tempem, w jakim powstają np. sklepy internetowe w Vanuatu, które sprzedają Polakom nieprzebadane produkty - wskazuje Trzciński. I dopowiada, że w związku z tym trzeba było zaostrzyć interpretację. W przeciwnym razie za tydzień czy miesiąc mógłby się zdarzyć nieszczęśliwy wypadek, gdy ktoś umarłby wskutek przyjmowania niesprawdzonego leku. Wtedy wszyscy mieliby pretensje właśnie do GIF, że dopuścił do takiej sytuacji.


Cały artykuł przeczytacie w "Dzienniku Gazecie Prawnej".