Ciała dwóch turystów porwanych przez lawinę odnaleźli w nocy ratownicy TOPR w rejonie Morskiego Oka. Lawina, którą prawdopodobnie sami wywołali, wtłoczyła ich do bardzo stromego żlebu, w którym zginęli od uderzenia o skały. Jeden z turystów miał 48 lat, a drugi - 31. Obaj pochodzili z województwa łódzkiego.

Wieczorem do centrali ratowników dotarła informacja, że dwóch ludzi nie wróciło do schroniska nad Morskim Okiem. Po rozmowach z innymi turystami ratownicy dowiedzieli się, że ktoś około godziny 13 słyszał odgłosy lawiny schodzącej z Kotla Mieguszowieckiego. Ktoś inny twierdził, że zaginieni turyści pytali o szlak na Mieguszowiecką Przełęcz. W ten właśnie rejon wyruszyło w nocy 11 ratowników z trzema psami lawinowymi. Po kilku godzinach ratownicy natrafili na plecak jednego z turystów, a potem odnaleźli ich ciała. Wyprawa zakończyła się o 3 nad ranem.

Niestety warunki w Tatrach pogorszyły się w ostatnich dniach. Przyszła odwilż i na nawiany w żlebach śnieg spadł śnieg, który spowodował, że masy śniegu są znacznie cięższe i mniej stabilne.