"Myślę, więc nie ślę", pod takim hasłem Fundacja Dzieci Niczyje rozpoczęła tegoroczną kampanię. Akcja dotyczy sekstingu, zjawiska polegającego na nagrywaniu przez nastolatków, najczęściej telefonem komórkowym, nagich, bądź półnagich zdjęć czy filmów, a następnie wrzucaniu ich do internetu. Celem organizatorów akcji jest zwrócenie uwagi na negatywne konsekwencje takiej zabawy.

Według badań przeprowadzonych na zlecenie Fundacji Dzieci Niczyje, zjawisko sekstingu dotyczy aż 11 proc. młodych ludzi. To pokazuje, że co dziewiąty nastolatek choć raz w życiu wysłał swoje intymne materiały osobie trzeciej. Z badań wynika również, że co trzeci badany takie materiały dostaje.

Często fotki czy filmy rozsyłane tylko i wyłącznie dla kogoś, już parę minut później lądują w sieci. 30 sekundowy spot telewizyjny promujący akcje wyraźnie pokazuje taką sytuację. Między nowo poznanymi nastolatkami dochodzi do wymiany smsów. Po kilku wiadomościach chłopak proponuje dziewczynie, by wysłała mu "coś seksi". Nastolatka przystaje na prośbę i fotografuje się w samej bieliźnie, wysyłając zdjęcie komórką z dopiskiem "Tylko dla Ciebie". W niedługim czasie zdjęcia dziewczyny można oglądać na popularnym portalu internetowym z wieloma niegrzecznymi komentarzami pod adresem autorki.

Wśród nastolatków panuje przekonanie, że rozsyłanie "seksi fotek" nie jest niczym złym, bo robi tak wiele osób. Jedni wysyłają je, by nawiązać z kimś bliższą znajomość, chcąc ich w ten sposób do siebie "zachęcić", inni by podnieść swoją samoocenę, a jeszcze inni, bo po prostu są do tego zmuszani. Dużo bardziej zagrożone zjawiskiem sekstingu są dziewczęta, które często pod presją chłopców, godzą się na nagie zdjęcia. Nikt nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji takiego zachowania. "Kiedy raz wysyłasz takie zdjęcie do sieci, tracisz nad nim kontrolę" - mówi Łukasz Wojtasik, współautor kampanii z fundacji.

mat. prasowy FDN (ak)