To nie przyczyny zdrowotne doprowadziły do śmierci czteroosobowej rodziny w Dziwnowie w woj. zachodniopomorskim – wynika z opinii biegłych, do której dotarła reporterka RMF FM Aneta Łuczkowska. Pod koniec lutego auto, którym podróżowali rodzice z dwójką dzieci, wpadło do kanału portowego w Dziwnowie.

Śledztwo dotyczące przyczyn tragedii wróciło do punktu wyjścia. Prokuratura liczyła na to, że opinia biegłych patologów będzie przełomowa. Sekcja zwłok pozwoliła jednak ustalić jedynie, że przyczyną śmierci całej rodziny było utonięcie.

Biegli nie znaleźli żadnych śladów nagłej niedyspozycji zdrowotnej u kierującej autem kobiety, które by, wyjaśniły dlaczego skręciła ona z drogi i wjechała do wody. Pod uwagę brane są teraz dwie wersje wydarzeń: nieszczęśliwy wypadek lub rozszerzone samobójstwo.

Auto wjechało do wody na wysokości ul. Szosowej, tuż obok cumującego przy nabrzeżu wycieczkowego galeonu. Na nagraniu z monitoringu widać ciemnego volkswagena sharana jadącego Wybrzeżem Kościuszkowskim od strony Międzywodzia. Na wysokości ul. Szosowej samochód nagle skręcił w prawo, przejechał przez parking i wpadł do wody. Nie było śladów hamowania.

Strażakom udało się wydobyć pojazd z wody po ponad 3 godzinach. Ofiary to czteroosobowa rodzina: rodzice - 38-letnia kobieta i 41-letni mężczyzna oraz dwoje ich dzieci - trzy- i siedmioletnie. 

Opracowanie: