Czy książka znaleziona przypadkiem przez historyczkę z Torunia na szansę wrócić do kraju? Chodzi o dzieło pochodzące ze zrabowanego przez Niemców w czasie wojny księgozbioru Sczanieckich. Jest on częścią jednego z największych księgozbiorów strefy niemieckojęzycznej.

Jeanette Lamble rzeczniczka berlińskiej biblioteki w rozmowie z korespondentem RMF FM Adamem Górczewskim, twierdzi, że pani profesor, która ma książkę powinna oddając ją zwrócić się do dyrekcji biblioteki z opisem swoich ustaleń. Wtedy sprawa trafi do władz prowadzącej bibliotekę Fundacji Pruskiego Dziedzictwa Kultury. Jeśli okaże się, że rzeczywiście tom został skradziony może wrócić do właścicieli. Według Lamble wszystko teraz w rękach historyków z Torunia.

Historyków, albo w tym przypadku prawowitych właścicieli. Senior rodu Sczanieckich 87-letni pan Jan zaczął już opracowywać listę pozycji które mogły zostać wywiezione do Berlina.Bazę stanowią książki niemieckojęzyczne, które Niemcy przekazali w czasie wojny do bydgoskiego oddziału archiwum Rzeszy.

Specjaliści od ochrony prawnej dóbr kultury podkreślają jednak, ze sprawę zbiorów prywatnych, które ponownie trafiły do prywatnych właścicieli, w tym przypadku biblioteki w Berlinie są bardzo trudne. Nawet archiwum państwowemu zwykle udaje się pozyskać co najwyżej kopie książek, czy dokumentów.