Zarzut paserstwa przedstawili stołeczni policjanci dwóm obywatelom Czeczeni - dowiedział się reporter RMF FM Mateusz Wróbel. W środę wieczorem prawie 60 mężczyzn, m.in. z kastetem, pistoletem i nożami, zebrało się przed barem przy ul. Górczewskiej na warszawskiej Woli. Po telefonie od mieszkańców interweniowała policja. Większość zatrzymanych wypuszczono do domów.

.

Według nieoficjalnych informacji "ustawka" w Warszawie mogła mieć związek z kobietą i jej planowanym ślubem.

Policjanci będą chcieli sprawdzić, czy broń, którą miał przy sobie 27-latek nie była przypadkiem użyta do innych przestępstw. Naszemu dziennikarzowi nieoficjalnie udało się dowiedzieć, że mężczyzna był wcześniej karany za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.

Pozostałych dwóch zatrzymanych, przy których policjanci znaleźli kradzione telefony, usłyszało zarzuty paserstwa. Na koncie jednego z nich, jak dowiedział się nieoficjalnie Mateusz Wróbel, jest kradzież paliwa.

Pozostałych 54 mężczyzn już wypuszczono do domów - mówi Maciej Karczyński z Komendy Stołecznej. Wiadomo, że wszyscy legalnie przebywają w Polsce.

Dziennikarz RMF FM ustalił, że cudzoziemcy w obecności tłumaczy będą jeszcze przesłuchiwani przez policjantów, aby można było ustalić, dlaczego tak duża grupa z bronią pojawiła się w jednym miejscu.