Projekt porozumienia o wprowadzeniu za pięć lat na terytorium Rosji i Białorusi wspólnej waluty podpisali we wtorek w Moskwie premierzy obu krajów.

Przez pierwsze trzy lata mieszkańcy obu państw będą posługiwać się rosyjskim rublem. Co będzie później - na razie nie wiadomo. Nie jest też jasne, czy uda się wprowadzić wspólną walutę w przewidzianym czasie. Umowę o wspólnej walucie 30 listopada uroczyście podpiszą prezydenci Władimir Putin i Aleksander Łukaszenko. Układ wzorowany na umowie wprowadzającej euro ma w przyszłości ułatwić integrację gospodarczą obu państw, które od lat próbują stworzyć własną wersję europejskiej unii gospodarczej. Jednak umowa wymaga od Białorusi ogromnych wysiłków. Mińsk będzie musiał zająć się reformami gospodarczymi i m.in. radykalnie zmniejszyć deficyt budżetu, ograniczyć inflację i ustabilizować własną walutę. Rosja obiecała Białorusi 100 milionów dolarów kredytu stabilizacyjnego – pierwsza transza zostanie wypłacona już w grudniu. Jednak na razie trudno powiedzieć, jakie będą losy wspólnej waluty. Łukaszenko nie chce zrezygnować z własnego banku emisyjnego, czyli drukowania pieniędzy wtedy, gdy są mu potrzebne, a to powoduje, że idea wspólnej waluty staje się utopią.

Posłuchaj relacji moskiewskiego korespondenta radia RMF, Andrzeja Zauchy:

00:35