Kontrowersyjne plany w Gdańsku. Miasto chce stworzyć ponad 50 kilometrów utwardzonych tras dla biegaczy na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. To las rosnący na wzgórzach morenowych okalających Trójmiasto. Władz parku nikt nie pytał o opinię w tej sprawie. Zgody na utwardzanie ścieżek nie wydał też właściciel terenu.

Urzędnicy ogłosili w poniedziałek, że w dziewięciu różnych miejscach w mieście powstanie łącznie ponad 80 kilometrów utwardzonych ścieżek. Przygotowywane zostaną specjalnie dla biegaczy. Plan zakłada że ponad 50 kilometrów tras powstać ma w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, czyli lesie rosnącym na wzgórzach okalających Trójmiasto. 

"Budowa ścieżek biegowo-rekreacyjnych w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, poprzez utwardzenie nawierzchni istniejących ścieżek leśnych - (51,7 km). Ścieżki będą miały nawierzchnię szutrową - bardziej przyjazną dla osób biegających niż twarde chodniki betonowe" - czytamy w oficjalnym komunikacie miasta dotyczącym projektu. Jednak również w Nadleśnictwie Gdańsk, które w imieniu Skarbu Państwa sprawuje nadzór właścicielski nad lasem i w samym Trójmiejskim Parku Krajobrazowym są zdziwieni ogłoszeniem planów. Nadleśnictwo nie wydało bowiem zgody na utwardzanie ścieżek, a Trójmiejski Park Krajobrazowy, który powinien przygotować wcześniej opinię w tej sprawie, nie był nawet informowany o planach urzędników magistratu.

Wyznaczanie kolejnych tras, kolejnych ścieżek i utwardzanie tego szutrem, spowoduje, że Trójmiejski Park Krajobrazowy stanie się jeszcze jednym parkiem miejskim a nie o to chodzi. To jest jedna z form ochrony przyrody. A ta taką, dziką powinna pozostać.  Wyobraźmy sobie, że muszą powstać tablice informacyjne do tych ścieżek i znaki na drzewach.  Niektóre ścieżki pewnie będą się krzyżowały, więc będą potrzebne dwa albo trzy kolejne znaki.  Powstanie totalny galimatias. Niech ten las pozostanie takim lasem, jakim jest. Jest ogólnie dostępny i otwarty dla wszystkich. Możemy sobie biegać gdzie chcemy, nie zabłądzimy bo zawsze słyszymy w głębi miasto. Nie ma najmniejszego problemu, żeby sobie pobiegać w ciszy i w przyrodzie - mówi Dariusz Podbereski z Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.

Żeby biegaczom żyło się lepiej

W Urzędzie Miejskim tłumaczą, że projekt ma służyć  przede wszystkim poprawie warunków dla biegaczy, a nie niszczeniu przyrody. Póki co nikt nie planuje jeszcze, wjechać do lasu ciężkim sprzętem czy ingerować bardzo mocno w te ścieżki, które są. Myślę, że raczej chodzi o to, żeby ewentualnie - oczywiście w konsultacji z zarządem Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego - spowodować, żeby na tych ścieżkach nie było kałuż czy rozjeżdżonego błota w koleinach. Tego typu działania będą prowadzone - mówi Michał Piotrowski z gdańskiego magistratu. Zaznacza, że miasto prowadziło w tej sprawie rozmowy z Nadleśnictwem Gdańsk. Dlaczego jednak ogłosiło, że ścieżki powstaną skoro nie doszło do porozumienia i podpisania odpowiedniej umowy w tej sprawie? Myślę, że tutaj pojawiła się kwestia, być może, jakieś nieprawidłowej komunikacji i za to możemy tylko przeprosić. Na pewno dołożymy wszelkich starań, żeby jak najszybciej tę kwestie rozwiązać i żeby do tego porozumienia mogło dojść. Tak jak mówię wiem, że z Lasami Państwowymi nasz Wydział Środowiska jest w kontakcie myślę, że również z drugą instytucją, czyli z zarządem Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, też do takiego porozumienia dojdzie - mówi Piotrowski.

Dodaje, że według obliczeń urzędników utwardzenie każdego kilometra ścieżek w ramach całego projektu kosztować ma od 100 do nawet 200 tysięcy złotych. Warto jednak  zaznaczyć, że z istniejących od kilkudziesięciu lat ścieżek wytyczonych w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym już teraz na co dzień korzysta wielu biegaczy.