Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush leci do Europy. To pierwsza jego wizyta na Starym Kontynencie od chwili wyboru na drugą kadencję.

Powstanie most przyjaźni ponad Atlantykiem czy może pogłębią się animozje między USA a Europą? Pięciodniowe tourne Busha po Europie - zdaniem czołowego amerykańskiego publicysty i komentatora Williama Pfaffa - skończy się fiaskiem, bo amerykański prezydent nie rozumie, co dzieli większość europejskich rządów od USA.

To m.in. różne podejście do zagrożenia terrorystycznego. Zdaniem Europejczyków, Ameryka reaguje na nie przesadnie, wręcz histerycznie. A to pogłębia tylko wrogość do Zachodu. Podobnie zresztą jak sprzeciw USA ws. uznania politycznych i wojskowych wpływów Unii Europejskiej. Po trzecie Europę razi amerykańska doktryna wojny zaczepnej z 2002 roku, która podważa zasadę suwerenności państw - argumentuje William Pfaff.

Bush nie rozumie niuansów, a europejscy przywódcy nie zechcą mu ich wyjaśniać, by nie powodować zadrażnień. Wszystko skończy się więc na pustych słowach - twierdzi amerykański ekspert.