Sprawcy wyjątkowo brutalnego mordu i zbezczeszczenia zwłok 39-letniej Tatiany z Torunia spędzą w więzieniu 25 lat. Sąd Najwyższy nie uwzględnił kasacji obrony domagającej się m.in. uchylenia wyroku ani prokuratury, która chciała dożywocia dla mężczyzn.

Chodzi o szczególnie okrutny przypadek zabójstwa popełniony przez Arkadiusza K. i Dawida P. w grudniu 2017 r. Kobietę pobito kijem, zadano jej kilkadziesiąt ciosów nożem, po śmierci okaleczono, odcięto kilka palców i ograbiono z biżuterii.

Ulga i żal rodziny zamordowanej

W mijającym tygodniu Sąd Najwyższy oddalił jako oczywiście bezzasadne skargi kasacyjne złożone w tej sprawie zarówno przez obrońców skazanych, jak i prokuraturę. W uzasadnieniu orzeczenia SN podkreślił, że nie znalazł żadnych podstaw do uchylenia wyroku sądu apelacyjnego w tej sprawie i nie dostrzegł żadnego błędu w postępowaniu przeprowadzonym przez ten sąd. SN ocenił, że zarzuty zawarte w kasacjach jako całkowicie nietrafione.

Nie dostrzegając w postępowaniu sądu odwoławczego żadnych błędów w zakresie procedowania, jak i wyciągania z tego procedowania określonych wniosków, kasacje te należało oddalić jako oczywiście bezzasadne - zaznaczył sędzia Tomasz Artymiuk.

Ogłoszeniu orzeczenia w Sądzie Najwyższym przysłuchiwali się ojciec i siostra zamordowanej kobiety. Z wzruszeniem i wzburzeniem komentowali w rozmowie z Polską Agencją Prasową decyzję SN. Czujemy z jednej strony ulgę, a z drugiej strony wściekłość i żal do sądu. Na etapie postepowania sądu I instancji zostały popełnione duże błędy. (...) Według nas żaden sąd nie wziął pod uwagę szczególnego okrucieństwa tej zbrodni. Wychodzi na to, że po śmierci można zrobić z człowiekiem co się chce i za to jest niski wymiar kary, bo to jest "tylko" bezczeszczenie zwłok - mówili bliscy zamordowanej Tatiany.

Odwet za telefon na policję

Do zbrodni doszło w nocy z 9 na 10 grudnia 2017 r. w domu jednorodzinnym w Toruniu. Arkadiusz K. wynajmował u 39-letniej Tatiany W. pokój, w którym często bywała u niego narzeczona. Na dobę przed zabójstwem mężczyzna znęcał się nad swoją partnerką. Zdarzenie zgłoszono na policję. Patrol pojawił się dwa razy, ale oskarżony zdążył uciec przed przyjazdem funkcjonariuszy.

Według prokuratury, Arkadiusz K. po swoim powrocie postanowił wraz z kolegą Dawidem P. ustalić, kto zadzwonił na policję. Gospodyni, 39-letniej Tatianie związano ręce i nogi, a także skrępowano jej niepełnosprawnego umysłowo kuzyna. Następnie, zabrano kobietę na strych. Tam - jak to sam określił Arkadiusz K. - "urządził sobie przesłuchanie".

Kobieta została pobita drewnianą pałką przypominającą kij bejsbolowy oraz zadano jej kilkadziesiąt ciosów nożem. 39-latka zmarła z wykrwawienia. Na ciele ofiary stwierdzono ślady po próbie odrąbania głowy toporkiem, brak kilku palców na obu dłoniach obciętych szczypcami oraz uszkodzenia ust i nosa. Sprawcy obrabowali zwłoki z biżuterii, a następnie przykryli kołdrą.

Według prokuratury, 42-letnia Magdalena K., partnerka Dawida P., pomagała ukryć się sprawcom zabójstwa oraz umożliwiła spalenie zakrwawionej odzieży. Kobieta odpowiada też przed sądem za podżeganie do zabójstwa Zygmunta K. w Kopaninie pod Toruniem w 2005 r. Dwaj sprawcy tej zbrodni dostali po 15 lat więzienia. Jeden z nich odsiadując wyrok zeznał, że był związany z Magdaleną K. i to ona nakłaniała go do tego zabójstwa.

W październiku 2019 r. Sąd Okręgowy w Toruniu skazał Arkadiusza K. i Dawida P. - na 25 lat więzienia z zastrzeżeniem, że obaj będą mogli ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu 20 lat kary. Obaj są recydywistami. Na 14 lat więzienia toruński sąd skazał też Magdalenę K., oskarżoną m.in. o pomoc w zacieraniu śladów przestępstwa. Od tego wyroku odwołały się wszystkie strony procesu: prokuratura, obrońcy oraz oskarżyciele posiłkowi. W końcu grudnia 2020 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymała wyrok sądu okręgowego i skazał dwóch mężczyzna na kary 25 lat więzienia. Z kolei Magdalenie K. obniżono po apelacji karę z 14 do 13 lat pozbawienia wolności.