Centralne Biuro Śledcze wszczęło wewnętrzne postępowanie w sprawie ucieczki 25-letniego dilera z sali krakowskiego sądu. Sprawdzone ma zostać m.in. postępowanie funkcjonariuszy, którzy konwojowali Radosława Jarzębaka.

Specjalna komisja sprawdzi, czy wszystkie procedury związane z konwojowaniem zostały spełnione i czy można było skuteczniej ściągać zbiega. Do akcji poszukiwawczej zaangażowano m.in. antyterrorystów z psami, helikopter i patrole wodne na Wiśle. Nie przyniosła ona jednak żadnego rezultatu. Niewykluczone, że mężczyzna opuścił już Polskę. Pod koniec ubiegłego tygodnia wydano za nim list gończy.

Policjanci z dużą dokładnością zrekonstruowali już przebieg wydarzeń poprzedzających ucieczkę. Ustalono, że w momencie, gdy 25-latek ruszył w stronę uchylonego okna, policjanci siedzieli na ławce ok. 7 metrów od niego. Wcześniej rozkuli go, by mógł podpisać dokumenty dotyczące tymczasowego aresztu.

Kiedy Jarzębak wyskakiwał, funkcjonariusze poderwali się z ławki. Gdy podbiegli do okna, mężczyzna był już na parkingu przed budynkiem sądu. Jeden z policjantów chciał skoczyć, ale ktoś z sali odradził mu to.

Po brawurowej ucieczce prezes krakowskiego sądu podjął decyzję o konieczności zaostrzenia procedur bezpieczeństwa. W oknach na pierwszym piętrze budynku pojawią się kraty, a konwojujący policjanci mają nie odstępować zatrzymanych nawet na krok. Gdy zajdzie potrzeba, by aresztowany podpisał dokumenty, funkcjonariusze mają mu zdejmować kajdanki tylko z jednej ręki, a drugą spinać ze swoją własną.