W szpitalach w całej Polsce zaczyna brakować chlorsukcyliny, czyli popularnej skoliny, używanej do znieczulenia podczas operacji. Placówki medyczne odwołują planowe operacje, a w mniej poważnych zabiegach stosują słabsze leki.

Problem wziął się stąd, że Jelfa - jedyny w Polsce producent skoliny - na kilka miesięcy zawiesiła jej wytwarzanie – pisze „Dziennik”. Lek jest produkowany na tej samej linii co corhydron. W listopadzie w ampułkach tego leku znaleziono szkło i linia musiała stanąć.

Jak w takich warunkach radzą sobie placówki medyczne? W szpitalu w Łukowie na Lubelszczyźnie jest tylko tzw. żelazna rezerwa chlorsukcyliny. Tych kilkanaście ampułek cały czas mamy. Wydzielamy je jak wodę na pustyni - mówi dyrektor placówki Jerzy Kamiński. Jak zaznacza, leku nie zabraknie w nagłych przypadkach, ratujących życie. Konieczne jednak będzie przełożenie kilku zabiegów planowych.

Nowa partia skoliny ma dotrzeć do szpitala 20 kwietnia. Ministerstwo zdrowia zapewniło, że gdyby dostawa się opóźniła, wyda zgodę na import docelowy dla poszczególnych pacjentów. Na szczęście ten lek można zamienić, jednak zachodnie odpowiedniki są dużo droższe i dlatego szpitale ich nie kupują. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Krzysztofa Kota:

Chlorsukcylina to najlepszy i najpopularniejszy lek używany do znieczuleń podczas operacji i zabiegów. W hurtowniach farmaceutycznych ostatnie partie skoliny zniknęły już wiele miesięcy temu.