Sposób realizacji darmowych książek dla uczniów może się skończyć wielką kompromitacją - alarmuje "Dziennik Polski". Od 1 września br. każdy pierwszoklasista będzie korzystał z jednego, darmowego podręcznika - zapowiedział premier Donald Tusk. Na razie nie ma jednak gotowego projektu w tej sprawie.

Małopolska posłanka Urszula Augustyn (PO), wiceszefowa sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, przyznaje, że projekt nie jest gotowy, ale dopiero powstaje. Trudno tak wielkie przedsięwzięcie opracować w ciągu tygodnia - mówi posłanka.   

Do przedstawienia szkołom nowej książki pozostało niespełna 5 miesięcy. W tak krótkim czasie nie da się napisać dobrego podręcznika - mówi Jerzy Lackowski, były małopolski kurator oświaty. Według Sławomira Broniarza, szefa Związku Nauczycielstwa Polskiego, realny termin wdrożenia nowego podręcznika to 1 września 2015 r.  

Teoretycznie rząd mógłby kupić jedną z dostępnych na rynku książek. Wywołałoby to olbrzymie protesty ze strony przegranych. Przetarg na podręcznik pewnie byłby podważany - mówi Krystyna Łybacka, była minister edukacji w rządzie SLD.

10 stycznia premier zapowiedział, że rząd chce też wprowadzić darmowy podręcznik dla dzieci, które 1 września tego roku pójdą do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Zdaniem Donalda Tuska, w pierwszej klasie, będzie obowiązywała tylko jedna książka. W miejsce pakietu podręczników, który kosztuje czasami nawet kilkaset złotych, dostarczymy rodzicom bezpłatny podręcznik - zapowiedział. Premier zapewnił, że do takiej zmiany zostało zobowiązane Ministerstwo Edukacji Narodowej. Konieczna będzie także zmiana ustawy o systemie oświaty.

To dopiero początek. Dzieci, które pójdą w 2015 roku do drugiej klasy, będą włączane w ten sam mechanizm tzn. w roku 2015 będzie to oznaczało, że pierwszo- i drugoklasiści skorzystają z bezpłatnych podręczników - mówił Tusk. Dodał, że dzięki tej zmianie podręczniki szkolne nie będą już jednorazowego użytku.

(mpw)