To nie heroina była przyczyną zasłabnięcia 12-latki w Warszawie. Dziewczynka dwa tygodnie temu straciła przytomność podczas lekcji w szkole. Lekarze sugerowali wtedy że mogła przedawkować narkotyki, ale wykluczył to biegły toksykolog. Prokuratorzy sprawdzają teraz, czy dziewczynka mogła przedawkować leki.

Biegły analizował próbki z dnia zasłabnięcia dziewczynki oraz z kolejnych dni, historię jej choroby oraz akta sprawy. Na tej podstawie stwierdził m.in., że ślady opiatów, które ujawniono w jej moczu w dniu, kiedy trafiła do szpitala, były efektem podania dziecku na początku leczenia morfiny. Stosuje się to w przypadku obrzęku płuc. Ekspert ocenił także, że nic nie wskazuje na to, że 12-latka wcześniej sama przyjmowała substancje psychotropowe zawierające opiaty - czyli np. heroinę czy morfinę.

Dziewczynka zasłabła 11 maja w czasie pisania sprawdzianu na lekcji przyrody. Zanim przyjechało pogotowie, była reanimowana przez nauczycieli.

Śledztwo w tej sprawie wszczęto na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Prowadzą jej policjanci pod nadzorem prokuratury. Funkcjonariusze przesłuchali m.in. kolegów i koleżanki dziewczynki i jej bliskich. Sprawdzali też środowisko, w którym obracała się 12-latka.

Lekarze ze szpitala, gdzie przebywa Marta, na prośbę jej bliskich nie ujawniają żadnych szczegółów dotyczących jej stanu zdrowia. Podają jedynie, że jest on bardzo ciężki.