Jest tymczasowy areszt dla kierowcy, który w Straszynie w Pomorskiem wjechał w spacerującą chodnikiem 5-osobową rodzinę. W wypadku zginął 6-letni chłopiec, poważnie ranni zostali też jego rodzice i rodzeństwo. Kierowca był nietrzeźwy i jechał za szybko. Wcześniej prokuratura w Pruszczu Gdańskim postawiła mu zarzuty.

W prokuratorskim żargonie zarzut to: "umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i nieumyślne spowodowanie obrażeń u pięciu osób". Opis wydarzeń jest zdecydowanie bardziej dramatyczny.

Do wypadku doszło w zeszłą sobotę na drodze wojewódzkiej nr 222. Mężczyzna kierujący autem alfa romeo wpadł w poślizg i wjechał na chodnik, którym spacerowała pięcioosobowa rodzina. Zanim doszło do wypadku, mężczyzna, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, wymusił pierwszeństwo na innym kierowcy. Zdaniem śledczych 29-latek jechał za szybko. Nie znamy dokładnej prędkości, z jaką się poruszał, o jego zbyt szybkiej jeździe poinformowali nas świadkowie - powiedziała szefowa prokuratury w Pruszczu Gdańskim Teresa Rutkowska-Szmydyńska.

29-letni kierowca był pijany. Miał ok. 0,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

A oto jakie były skutki brawury pijanego kierowcy - kilka godzin po wypadku w szpitalu zmarł 6-letni chłopiec, jedno z trójki dzieci spacerujących po chodniku w feralnym momencie. Dwójka jego rodzeństwa jest ciągle w szpitalu. Lekarze opiekują się także rodzicami zabitego sześciolatka. Ojciec ma złamany kręgosłup.

Kierowcy grozi do 8 lat więzienia. Między 2009 a 2010 rokiem był już pięciokrotnie karany za przekroczenia szybkości.