Zapowiadany przez PSL i Polskę 2050 wniosek o przeprowadzenie referendum ws. liberalizacji prawa aborcyjnego miał towarzyszyć dyskutowanej właśnie przez Sejm ustawie. Nie został jednak złożony, bo kluby Trzeciej Drogi nie mają do jego złożenia wystarczającej liczby podpisów. Brakuje zaledwie kilku.

Koalicjanci nie pomagają

Rzeczywiście wciąż nie mamy jeszcze potrzebnej liczby głosów - przyznaje niechętnie zapytany wprost jeden z liderów Trzeciej Drogi. Koledzy z koalicji tym razem nam nie pomogli, a o pomoc z innej strony ani nie zabiegaliśmy, ani się jej nie spodziewamy - dodaje wyraźnie stropiony polityk.

Sytuacja jest dla obu ugrupowań Trzeciej Drogi mocno niekomfortowa. Z jednej strony bez większych szkód przetrwali serię ataków, jakie przypuścili na nie w sprawie stosunku do aborcji politycy Lewicy. Znieśli też krytykę ze strony KO i samego Donalda Tuska. Z drugiej jednak strony koalicyjni partnerzy z KO i Lewicy zdecydowanie odmówili wsparcia sztandarowemu pomysłowi przeprowadzenia referendum w sprawie aborcji.

Wciąż poniżej 69

Do złożenia wniosku o przeprowadzenie referendum potrzebne jest poparcie 69 posłów. Kluby PSL i Polski 2050 liczą jednak łącznie tylko 64 posłów. Można do nich doliczyć także nadal lojalnego, choć zawieszonego przed miesiącem w prawach członka Polski 2050 Adama Gomołę. Do możliwości złożenia wniosku ws. referendum obu klubom wciąż jednak brakuje, choć zaledwie kilku podpisów, których nie chcą złożyć posłowie jakiegokolwiek innego ugrupowania.

Osamotnieni i konsekwentni

Referendalnego pomysłu liderów Trzeciej Drogi z oczywistych względów nie popiera ani skonfliktowana z nim na tym tle Lewica, ani zniecierpliwiona uporem Kosiniaka-Kamysza i Hołowni partia Donalda Tuska. Wsparciem nie są też zainteresowane ani PiS, ani Konfederacja, fundamentalnie przeciwne rozstrzyganiu o dopuszczalności przerywania ciąży w głosowaniu.

Misterna rozgrywka

Opozycja nie popiera pomysłu Trzeciej Drogi także dlatego, że jest wręcz zainteresowana pogłębianiem wewnętrznego konfliktu w koalicji rządzącej. Dobrym przykładem takiej taktyki jest złożenie przez PiS wniosku o odrzucenie trzech z czterech omawianych wczoraj przez Sejm projektów ustaw dotyczących aborcji. To sugeruje gotowość do podjęcia pracy nad projektem Trzeciej Drogi. Ten jednak tylko przywraca przepisy aborcyjne do stanu sprzed wyroku TK z 2020 roku. To jednak z pewnością nie dotyczy referendum.

Liderzy 3D złapani za słowo

Całkiem naturalne jest, że politycy PSL i Polski 2050 starają się o statusie pomysłu na referendum nie mówić. Omawianemu we wczorajszej debacie projektowi Trzeciej Drogi towarzyszy jednak zamieszczone nieopatrznie w uzasadnieniu zdanie, mówiące, że "projekt jest składany wraz z wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie daleko idącej liberalizacji prawa aborcyjnego" - a wniosek wciąż jeszcze nie został w Sejmie złożony.

Pozycji zwolenników referendum aborcyjnego na pewno nie wzmacnia też sondaż RMF FM i DGP, świadczący o tym, że referendum popiera zaledwie 29 proc. kobiet i 30 proc. mężczyzn, a 46 proc. Polaków chce, żeby rozwiązaniem problemu zajął się parlament.

Opracowanie: