Siedem z 23 protestujących pracownic likwidowanej fabryki obuwia Protektor w Lublinie opuściło budynek. Siedziba firmy okupowana jest od zeszłego tygodnia. Opuszczenie budynku ma być gestem dobrej woli, po tym jak zarząd spółki zdecydował się na przystąpienie do rozmów.

Podczas negocjacji w Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie ustalono, że likwidator wyceni i sprzeda ośrodek wczasowy nad morzem w Karwii. Pieniądze ze sprzedaży ośrodka miały by być przekazane na fundusz świadczeń pracowniczych. Z niego można by potencjalnie wypłacić pomoc finansową dla zwalnianych pracowników.

Przedstawiciele fabryki Protektor chcą przyznać półroczne odprawy dla zwalnianych. Związkowcy obstają przy dodatkowym tysiącu złotych za każdy przepracowany rok w fabryce. Wcześniej rzecznik fabryki Wojciech Kądziołka twierdził, że wyasygnowania jakichkolwiek dodatkowych pieniędzy jest nie możliwe. Jak stwierdził, zysk całej spółki to 6,6 miliona a spełnienie żądań związkowców kosztowałyby 7 milionów złotych. Lubelski zakład był niedochodowy przez ostatnie dwa lata, skąd mamy dołożyć - pytał retorycznie Kądziołka.

Wciąż bez odpowiedzi pozostaje kwestia ewentualnego przeniesienia fabryki do specjalnej lubelskiej strefy ekonomicznej. Taką propozycję złożyły władze Lublina. Dzięki temu firma zyskałaby wiele zwolnień podatkowych.

Kolejne rozmowy maja się odbyć w środę. Wciąż w budynku firmy pozostało 16 osób, które nadal będą prowadzić okupację.