Zagadka poczty w Goleniowie

Dokumenty znalazł na ulicy jeden z mieszkańców Goleniowa. Biuro prasowe Komendanta Wojewódzkiego Policji w Szczecinie utrzymuje, że listy mogły zostać skradzione z urzędu pocztowego, ale z drugiej strony nie ma pewności czy w ogóle tam wpłynęły. Jak powiedziała komisarz Anna Kurowska w urzędach pocztowych praktykuje się, że instytucje zostawiają korespondencję przy jednym z okienek i nie czekają ze względu na ilość listów na ich przyjęcie przez pocztę. Nic więc dziwnego, że jeszcze wczoraj naczelnicy wszystkich urzędów pocztowych w Goleniowie nic o kradzieży nie słyszeli. Ale czy w przypadku gdy mamy do czynienia z przesyłkami, w których są m.in. zapytania o karalność, protokół z przeprowadzonego przeszukania, dane osobowe wraz z życiorysami podejrzanych można postąpić tak jak z innymi listami: "Jeżeli się wyjaśni, że rzeczywiście procedura Komendy Powiatowej w przekazywaniu dokumentów zawiniła to oczywiście policjanci za to odpowiedzialni poniosą odpowiedzialność". Co ciekawe nie ma żadnego świadka kradzieży tej policyjnej przesyłki. Mamy więc do czynienia z przestępstwem, którego w rzeczywistości w ogóle mogło nie być. Nie mamy też pewności czy policjant po prostu nie zgubił koperty.

Komu więc wierzyć? Tego w dalszym ciągu nie wiadomo. Nie ma bowiem jednoznacznej odpowiedzi ze strony policji w jaki sposób służbowe dokumenty z komendy w Goleniowie znalazły się w rękach mieszkańca tego miasta. Nie ma już takiej pewności, że rzeczywiście zostały skradzione. Dzisiaj wkradła się nuta niepewności co do 100-procetowego zaginięcia policyjnej korespondencji. Co naprawdę stało się z policyjnymi dokumentami wyjaśni śledztwo. Sieć RMF FM dowiedziała się, że śledztwo w tej sprawie prowadzi specjalnie wytypowana przez komendanta wojwódzkiego ekipa szczecińskich policjantów.

foto Piotr Wiśniewski RMF FM Szczecin

12:40