Kanadyjscy studenci ustanowili rekord - w ciągu 29 dni pokonali najdłuższą trasę, jaką kiedykolwiek udało się przejechać przez pojazd napędzany energią.

Najbardziej niesamowite w całym przedsięwzięciu jest to, że zużyta w czasie podróży energia, mogłaby co najwyżej wystarczyć do zasilenia tostera, którego używamy przy śniadaniu. Specyficzny pojazd podróżował z prędkością około 80 km/h. Kanadyjscy studenci pokonali nim ponad 7 tys. kilometrów. Przyznają jednak, że podróż była wyczerpująca.

"To była strasznie długa podróż, ale całkiem dobrze się prowadziło. Jestem jednak szczęśliwy, że wreszcie, po dwudziestu dziewięciu dniach w trasie dotarliśmy do Vancouver. Ten samochód całkiem dobrze się prowadzi, jednak w tak gorący dzień jak dziś, siedząc w nim po prostu oblewasz się potem" - powiedział jeden ze studentów.

Posłuchaj wypowiedzi uczestników podróży:

Poprzedni rekord trasy pokonanej pojazdem napędzanym energią słoneczną wynosił tylko 4 tys. kilometrów czyli połowę mniej. Dla porównania - na trasie z Halifax do Toronto, pojazd który przypominał nieco kosmiczny spodek zużył energię za równowartość 3 dolarów. Na tej samej trasie miniwan wiozący resztę ekipy pochłonął benzyny za ponad 600 dolarów.

15:30