W środę Amerykanin Edmond Pope został skazany w Moskwie na 20 lat ciężkiego więzienia za szpiegostwo. Jest to maksymalna kara, jaka mógł wymierzyć sąd w tym procesie. Decyzję moskiewskiego sądu skrytykowano w Stanach Zjednoczonych.

Wyrok moskiewskiego sądu oznacza to, że sędziowie w pełni uznali argumenty prokuratury i stwierdzili, że szpiegowska działalność Amerykanina jest drobiazgowo udokumentowana. Rosjanie aresztowali Pope’a na początku kwietnia 8 miesięcy temu w momencie, gdy - jak podano - jeden ze zwerbowanych przez niego rosyjskich uczonych przekazywał mu tajne materiały dotyczące rakieto-torpedy "Szkwał", która może się poruszać pod wodą z ogromną prędkością. Amerykanin, były pracownik wywiadu Marynarki Wojennej USA, a później współpracownik jednego z amerykańskich uniwersytetów, przyjeżdżał do Rosji od kilku lat. Podczas procesu oskarżenie brzmiało, że Pope zwerbował w tym czasie wielu rosyjskich naukowców. Obrona z kolei zapewniała, że była to oficjalna współpraca z uniwersytetami, a dokumenty, które wwoził Amerykanin nie były tajne – krótko mówiąc - nie szpiegował, ale sąd nie dał temu wiary. Pope jest pierwszym obcokrajowcem skazanym w Rosji za szpiegostwo po rozpadzie związku Radzieckiego. Na razie to wyrok pierwszej instancji i obrona ma 7 dni na apelację. Decyzję moskiewskiego sądu skrytykowano w Stanach Zjednoczonych. "Jesteśmy rozczarowani werdyktem" - powiedział rzecznik Białego Domu P.J.Crowley. Jednocześnie wezwał Rosjan do ułaskawienia Pope’a ze względów humanitarnych. Amerykanie twierdzą, że Pope cierpi na rzadką odmianę choroby nowotworowej.

00:10