Niedopatrzenie pracowników Zakładu Energetycznego stało się przyczyną choroby mieszkanki jednej z podsłupskich wsi. Zbigniewa P. żądała finansowego zadośćuczyniena, a sąd przyznał jej rację.

W mieszkaniu Zbigniewy P. pojawiła się kontrola Zakładu Energetycznego. Okazało się, że licznik nie mierzy poboru prądu. Oskarżona o kradzież kobieta dwa lata dochodziła prawdy przed sądem. W tym czasie pracownicy Zakładu Energetycznego odnosili się do niej lekceważąco, poniżali ją. W tym czasie kobieta wpadła w stres, który o mały włos nie doprowadził jej do choroby psychicznej.

Zbigniewa P. sprawę jednak wygrała - okazało się, że zawinili pracownicy Zakładu, którzy źle zamontowali licznik. Kobieta zażądała zadośćuczynienia w kwocie 50 tysięcy złotych. Sędzia uznał, że słusznie, po czym nakazał wypłacenie Zbigniewie P. 6 tysięcy złotych. Radca prawny Zakładu stwierdził, że wyrok jest niebezpiecznym precedensem i zapowiedział apelację. Zbigniewy P. nie było na sali rozpraw – nie pozwolił jej na to zły stan zdrowia.

Posłuchaj relacji reportera radia RMF ze Słupska, Adama Kasprzyka:

00:30