Trzy osoby zginęły, a cztery zostały poszkodowane w eksplozji, do której doszło w kamienicy w Bytomiu. Ofiary śmiertelne to matka i jej dwoje dzieci. "Najbardziej prawdopodobnym powodem wybuchu jest butla z gazem, ale nie w mieszkaniu ofiar, a mieszkaniu sąsiednim" - poinformował prezydent miasta Mariusz Wołosz. Jak dodał, w związku ze zdarzeniem rozważa wprowadzenie żałoby. Mieszkańców budynku ewakuowano. Nie będą mogli wrócić na noc do mieszkań.

Do wybuchu gazu miało dojść w mieszkaniu w jednej z kamienic na ul. Katowickiej w Bytomiu. Prezydent Bytomia podkreśla, że służby badają przyczyny eksplozji. Ale prawdopodobieństwo tego, że była to butla w mieszkaniu sąsiednim, nie w mieszkaniu ofiar, jest dzisiaj najbardziej prawdopodobnym powodem tej katastrofy - powiedział.

Jak donosi reporter RMF FM, siła eksplozji była tak duża, że z kamienicy na przeciwko wypadły szyby. 

Zaraz po eksplozji w kamienicy wybuchł też pożar. Strażacy zdołali już opanować ogień. Zarządzono ewakuację. Niestety zginęły trzy osoby. Ewakuowano wszystkich mieszkańców, zginęła kobieta i dwójka kilkuletnich dzieci - mł. asp. Anna Lenkiewicz z bytomskiej policji. Jak informuje reporter RMF FM, ofiary śmiertelne to matka i jej dwoje dzieci. 

Strażacy informują też o czterech osobach poszkodowanych. Wszystkie zostały już przewiezione do szpitala. 

Trzy osoby, które zostały ranne, w momencie zdarzenia znajdowały się w kamienicy, a jedna z nich była przechodniem. 

Informacja, którą otrzymałem na ten moment, jest taka, że nie zaleca się przyjścia do tych osób, ponieważ stan jednej osoby jest ciężki. Ale oczywiście jestem w kontakcie z dyrekcją, z lekarzami, z osobami, które czuwają nad zdrowiem (poszkodowanych) - powiedział premier Mateusz Morawiecki, który w sobotnie popołudnie przyjechał do Bytomia. Szczególnie jedna osoba, która przechodziła obok tej kamienicy (...) została poparzona bardzo ciężko na skutek wybuchu, eksplozji. Mam nadzieję, że (poszkodowany) dojdzie do zdrowia - dodał. Później sprecyzowano, że to kobieta, która najpierw trafiła do Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu, a później została przetransportowana helikopterem do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Straż pożarna po ugaszeniu pożaru weryfikowała, czy gdzieś w gruzowisku ktoś nie potrzebuje jeszcze pomocy - przy wsparciu m.in. specjalistycznej grupy poszukiwawczej z Jastrzębia-Zdroju.

Nie mamy żadnych sygnałów, by w kamienicy w Bytomiu wciąż mógł ktoś przebywać, jednak dokładnie sprawdzamy wszystkie mieszkania - poinformował zastępca śląskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. 

Jak dodał, nie stwierdzono uszkodzeń, które zagrażałyby stabilności budynku. Zniszczona została część okien, a nad klatką schodową pęknięty jest strop. Dodatkowo sprawdzamy mieszkania po drugiej stronie ulicy, czy też nie ma jakichś obrażeń, osób poszkodowanych, na chwilę obecną takich osób nie ma - powiedział Wilk.

Prezydent Bytomia: Mieszkańcy w sobotę nie wrócą do mieszkań

Mieszkańcy budynku nie wrócą na noc do swoich mieszkań - poinformował prezydent Bytomia Mariusz Wołosz. Noc poza domem spędzą także mieszkańcy sąsiedniego obiektu - zaznaczył.

Oczywiście pomoc jest zorganizowana. Tak długo, jak te osoby będą wymagały pomocy psychologicznej, bytowej, zapewnienia noclegu, taka pomoc będzie udzielona - nie tylko osobom bezpośrednio poszkodowanym, także z sąsiadujących kamienic - powiedział Wołosz.

Zapewnił, że miasto ma przygotowane miejsca noclegowe, są to m.in. miejsca w hotelach i hostelach. Przygotowujemy również mieszkania, które będą potrzebne. Z użytkowania jest nie tylko wyłączony budynek, w którym doszło do wybuchu, ale również sąsiedni. To się wiąże z odcięciem mediów, prądu - zaznaczył prezydent Bytomia.