Co najmniej 20 zabitych i setki rannych. Taki bilans ofiar eksplozji w Enschede podają władze tego holenderskiego miasta. Nieoficjalnie mówią że przyczyną tragedii mogło być umyślne podpalenie.

Ofiar jest tak dużo bo fabrykę sztucznych ogni gdzie doszło do wybuchu zbudowano w środku dzielnicy mieszkaniowej. Telewizyjni reporterzy jeszcze kilka godzin po katastrofie pokazywali wielu poszkodowanych, czekających na pomoc na ulicach.

Długa serię eksplozji słychać było krótko po tym jak strażacy zaczęli gasić pożar w fabryce. Potężne detonacje trwały przez kilka minut. "Przypominało to bombardowanie" - mówią naoczni świadkowie. Wstrząsy spowodowane wybuchami czuć było nawet w sąsiednich miejscowościach, a olbrzymia chmura dymu nad 150-tysięcznym miastem widoczna była z odległości 30 kilometrów.

Wiadomości RMF FM 00:45