Według wicepremiera Serbii Ivicy Daczića jedynym realistycznym rozwiązaniem jest podział Kosowa. Jest to pierwszy tak wysokiej rangi serbski polityk oficjalnie wypowiadający się o podziale Kosowa.

Kompromis polegałby na ustaleniu linii demarkacyjnej między obszarem, gdzie mieszkają Serbowie, i obszarem, gdzie mieszkają Albańczycy - powiedział Daczić w wywiadzie dla radia B92.

To możliwe rozwiązanie. Kwestia w tym, że inne rozwiązania nie są realistyczne. Serbia uważa, że Kosowo powinno pozostać integralną częścią Serbii (...), trudno jest jednak wyobrazić sobie, że będzie do możliwe w bliskiej przyszłości, poza drogą konfliktu zbrojnego - wyjaśnił.

Podkreślił, że podział Kosowa, zamieszkanego w ponad 90 procentach przez Albańczyków, "byłby kompromisem, który leży zarówno w interesie Serbów, jak i Albańczyków".

Władze Kosowa i wspólnota międzynarodowa odrzucały ideę podziału nowego państwa.

W Prisztinie rząd Kosowa natychmiast odrzucił pomysł podziału, przedstawiony przez Daczicia. Wicepremier Hajredin Kuci uznał, że "logika podziału nie zakończy się na Kosowie i wywoła nowy kryzys" w regionie.

Serbia ostro sprzeciwia się jednostronnemu ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo w lutym 2008 roku i nadal traktuje je jako swoją prowincję. Do tej pory uznało tę niepodległość 75 krajów, w tym USA i 22 z 27 członków Unii Europejskiej.

Około 40 tys. Serbów mieszka na północy Kosowa przy granicy z Serbią i nie uznaje władz w Prisztinie. Chodzi o obszar położony na północ od Ibaru; na południe od tej rzeki mieszka w enklawach ok. 80 tys. Serbów.