Czy prawdziwi kibice będą mogli wreszcie spokojnie oglądać mecze z udziałem swoich ulubieńców? Policjanci i kierownicy do spraw bezpieczeństwa ligowych klubów zastanawiali się w Łodzi nad odpowiedzią na to pytanie.

Temat pseudokibiców powraca jak bumerang. Jak na razie, nikt nie może sobie dać z nimi rady - ani policjanci ani ochrona stadionów. Wniosek z łódzkiego spotkania jest jeden - aby skutecznie przeciwdziałać burdom na stadionach, należy znowelizować przepisy.

Cytat

„Rzut kamieniem na murawę stadionu nawet nie jest wykroczeniem. Jeśli się nie zmieni prawo, to co ja dalej jestem w stanie zrobić?”
Grażyna Dziegiedzka, kierownik do spraw bezpieczeństwa klubu sportowego „Widzew”
Jarosław Berger rzecznik łódzkiej policji przyznaje, że jedyne co można zrobić to dalej ich ścigać i dalej obrzydzać im życie. Jeśli jednak po 48 godzinach spędzonych w areszcie nadal będą napadać, to chyba nie będzie dobrze. Rozwiązaniem byłby dozór policyjny dla najbardziej krewkich pseudokibiców, którego zwolennikiem jest z kolei Marek Mroziewicz -naczelnik sztabu łódzkiej policji: „Po prostu wezwanie takiego dżentelmena i nie pozwolenie mu obejrzenia tego meczu. Na razie prawo nam na to nie pozwala”?. Niestety w tej sprawie jak na razie za dużo propozycji, a za mało faktycznych działań.

Posłuchaj relacji łódzkiego reportera RMF FM Michała Musiała:

00:30