Budżetowe wpływy ze sprzedaży kart drogowych powinny być dwukrotnie wyższe - szacuje Adrian Furgalski, ekspert w dziedzinie transportu. Firmy transportowe nagminnie oszukują bowiem winietowy system opłat za drogi. W efekcie w tym roku Ministerstwo Infrastruktury wypłaci prywatnym zarządcom autostrad więcej pieniędzy, niż zarobi na sprzedaży winiet.

Według Inspekcji Transportu Drogowego, skala problemu jest niewielka - na ponad 200 tysięcy kontroli od początku roku tylko 3500 kierowców albo nie miało winiety w ogóle, albo źle ją wypełniło. To niecałe dwa procent. Adrian Furgalski sugeruje jednak analogię do pijanych kierowców. Policja mówi: Przez to, że jest nas na drogach tylko 7 tysięcy funkcjonariuszy, to łapiemy ich tyle, a podejrzewamy, że trzy razy tyle nam się wymyka.

Transportowcy tną koszty, oszczędzają więc także na winietach. Jadą przez kraj bez nich, licząc na to, że żaden z zaledwie kilkuset inspektorów nie stanie na ich drodze. A jeśli stanie, ostrzegą przed nim koledzy przez CB radio.

Wpływy z opłat wzrosną dopiero wtedy, gdy ruszy system elektroniczny, co ma nastąpić w lipcu 2011 roku. Właśnie trwa ustalanie, które z dróg krajowych - oprócz autostrad i ekspresówek - obejmie nowy system.