Złamanie kręgu piersiowego, rozbita głowa i zwichnięta noga - to efekt świątecznych zakupów w centrum handlowym Plaza w Krakowie. Jak dowiedziało się radio RMF jeden z klientów przechodząc między budynkami stanął na kracie wentylacyjnej, która po kilku sekundach runęła w dół. Mężczyzna spadł na beton z wysokości kilku metrów.

"To miały być normalne świąteczne zakupy” – opowiada pani Marta, żona poszkodowanego mężczyzny. Wcześniej oboje z dziećmi byli w nowootwartym kinie IMAX. Po seansie postanowili zrobić świąteczne sprawunki. Gdy wracali już do samochodu, w korytarzu rozległ się ogromny huk. Mężczyzna na oczach żony i dzieci spadł z kilkumetrowej wysokości: „Widziałam, jak tam leży. Zdążyłam krzyknąć tylko, żeby się nie ruszał. Jestem lekarzem i wiem czym to wszystko grozi. Musiałam z dziećmi dość długą drogę przebyć, żeby do tego męża zejść. Tam trzeba przejść przez znaczny obszar sklepu i całą tą drogę w stresie myślałam, czy zastanę go jeszcze żywego. W momencie kiedy spadł i jęczał, to wiedziałem tyle, że jeżeli jęczy, to żyje” – mówiła żona poszkodowanego. W tej chwili mężczyzna jest w szpitalu, na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Sprawą zajmował się nasz reporter Grzegorz Nowosielski, posłuchaj jego relacji:

Nadzór budowlany ma prawo kontrolować place budowy lub istniejące już budynki. Właściwie jest to tylko jego prawo, a nie obowiązek. Inspektorzy budowlani narzekają, że jest ich zbyt mało by nadzorować wszystkie budowy. Marek Jaworski zapewnia jednak, że przynajmniej te większe place odwiedzają i sprawdzają. A sprawdzają między innymi, czy budowa odbywa się zgodnie pozwoleniem, czy materiały użyte do robót posiadają stosowne dokumenty dopuszczające do zastosowania w budownictwie. Często jednak zdarza się, że placu budowy nikt nie odwiedzi. Po zakończeniu budowy powinna być jeszcze ostateczna kontrola z odpowiedniego urzędu miejskiego lub starostwa. W zależności od tego, kto wydawał pozwolenie na budowę. Sprawdzają to samo co nadzór budowlany, ponadto sprawdzają, czy nie było żadnych uwag ze strony jednostek opiniujących, które powinny dokonać tego odbioru przed wydziałem. Zdarza się jednak, że i takiej kontroli nie ma, a za brak decyzji o użytkowaniu grozi najwyżej mandat w wysokości do 500 złotych.

foto Archiwum RMF

23:55