60 lat temu statek „Steuben” wyruszył z Piławy do Świnoujścia. Transportowiec został zatopiony przez sowiecki okręt podwodny. Dziś w Gdyni pokazano rzeczy wydobyte z wraku statku i zdjęcia wykonane przez nurków.

Wrak spoczywa 70 metrów pod powierzchnią wody. Wydobyto z niego kilka urządzeń. Płetwonurkowie fotografowali – zdjęcia robią piorunujące wrażenie - gigantyczny wrak opleciony sieciami; doskonale zachował się mostek kapitański i koło sterowe.

Nikt nie odważył się wpłynąć do środka – to z powodu tysięcy ofiar. Statek miał na pokładzie 2 tys. rannych, 230 pielęgniarek, 30 lekarzy i tysiąc cywilów. Przeżyło niewiele ponad 600 osób. Ich relacje są wstrząsające.

Na wysokości Rozewia transportowiec został wykryty przez sowiecki okręt podwodny S-13. Dowódcą rosyjskiej łodzi podwodnej był kapitan Marinesko, do końca dumny z zatopienia Steubena. Otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzickiego, Order Czerwonej Gwiazdy, a wcześniej Czerwonego Sztandaru.

Przez wiele lat nie wolno było mówić o tragediach ludzi płynących na Steubenie, Wilhelmie Gustloffie i Goyi, trzech niemieckich statkach zatopionych na Bałtyku. Tragedie te pochłonęły kilkanaście tysięcy ofiar.