Od soboty obowiązują zmienione przepisy kodeksu postępowania cywilnego. "Skostniała procedura" została dostosowana do wymogów współczesności.

Na niesprawny i niewydolny system wymiaru sprawiedliwości wielokrotnie zwracały Polsce uwagę międzynarodowe instytucje. Taki zarzut stawia nam również UE. Mimo szumnie zapowiadanych zmian ministerstwo sprawiedliwości nie przeprowadziło dotąd kompleksowej reformy sądownictwa.

Od soboty doszło do przyspieszenia spraw w sądach cywilnych. Po zastosowaniu zmienionych przepisów kodeksu postępowania cywilnego ma zniknąć problem przewlekłości postępowań. Jak wiadomo, z przyczyn proceduralnych wiele spraw - nawet pozornie błahych, jak mówią sędziowie o "pietruszkę" - ciągnęło się całymi latami. Z tego powodu bywało, że przedawniały się te ważniejsze.

Do tej pory strony mogły prowadzić postępowanie dowodowe, czyli zgłaszać wnioski dowodowe w każdym czasie i w każdym rodzaju spraw. I wszystko ciągnęło się latami. Teraz w szerokim zakresie wprowadzono postępowanie uproszczone, co oznacza, że będzie można zakończyć proces bez postępowania dowodowego. Nowością są nakazy. Sąd mając pozew i komplet materiałów dowodowych będzie mógł wydać bez postępowania sądowego czy dowodowego (w szczególności opartego na zeznaniach świadków) nakaz zapłaty, który będzie zastępował orzeczenie końcowe - wyrok. Sądy okręgowe zajmować się będą wyłącznie sprawami, w których gra idzie o stawki od 30 tysięcy złotych w górę. Według nowych przepisów odwołania mogą być prowadzone w składach jednoosobowych, bez konieczności pisania długich uzasadnień.

Wysłuchaj relacji reportera radia RMF FM Cezarego Potapczuka:

00:05