W 2003 roku Szwedzi głosowali w referendum czy chcą przyjąć euro. Większość polityków namawiała wówczas rodaków do poparcia tej idei. Jednak dziś nawet najgorętsi zwolennicy euro są wdzięczni, że 56% wyborców zagłosowało na „nie”. Tym bardziej, że gdy inwestorzy podnoszą oprocentowanie obligacji krajów Strefy Euro, to szwedzkie dziesięcioletnie obligacje potaniały do poziomu 1,7%. To o ponad połowę punktu procentowego mniej, niż w Niemczech.

Minister finansów Anders Borg uważa, że Szwecja kiedyś powinna przyjąć euro, ale na pewno nie teraz. W 2003 roku głównym argumentem zwolenników euro był fakt, że niewielka, oparta na eksporcie, szwedzka gospodarka straci na zatrzymaniu korony. Teraz Borg twierdzi, że zyskał na utrzymaniu swojej waluty. „Gdy jesteś outsiderem musisz ciągle dbać o swoją konkurencyjność i trzymać finanse publiczne w ryzach” - mówi Borg. „Musieliśmy utrzymać samodyscyplinę, której zabrakło w Strefie Euro. Gdy wiesz, że nadchodzi zima, trzeba ogrzać dom – inaczej zamarzniesz”.

Ta dyscyplina oznacza w Szwecji mocno zaostrzono politykę fiskalną. Budżet ma nadwyżkę na poziomie 0,1% PKB, a dług publiczny maleje. Wszyscy w kraju doskonale pamiętają załamanie rynku bankowego i nieruchomości we wczesnych latach 90. Dlatego wszystkie partie rozumieją potrzebę pilnowania finansów. Po kryzysie 2008 roku eksport Szwecji mocno spadł. Udało się jednak odwrócić sytuację dzięki słabszej Koronie. W zeszłym roku PKB wzrosło o 5,7%. W tym roku może się zwiększyć o kolejne 4,4%. Wyniki za trzeci kwartał były lepsze od oczekiwań.

Jednak Szwecja ucierpi przez kryzys w strefie euro. Eksport stanowi połowę PKB, a sporo innych krajów zapowiedziało zmniejszenie zamówień. Wzrost gospodarczy może więc spowolnić w przyszłym roku poniżej 1%.

Dlatego Szwedzi się zbroją. Centroprawicowy rząd nałożył na cztery największe krajowe banki znacznie ostrzejsze wymagania kapitałowe niż gdzie indziej. Handelsbanken, Nordea, SEB i Swedbank muszą zwiększyć swój współczynnik Tier One, czyli współczynnik najczystszego kapitału do 12 procent. To o 5 punktów procentowych więcej niż stanowią kryteria z Bazylei - wyznacznik dla całej Europy. Mają osiągnąć ten poziom do 2015 roku. Celem "zaciskania obroży" jest uniknięcie powtórki z sytuacji, gdy podatnicy musieli płacić za działania banków.

Co więcej, minister Borg stara się uczyć tej dyscypliny swoich europejskich kolegów. Szwecja udzieliła ratunkowych pożyczek Irladii, Łotwie i Islandii. Borg mówił wtedy, że te kraje pokazały wiarygodną chęć posprzątania bałaganu w swojej gospodarce. Co do innych zadłużonych krajów, Grecji i Włoch, Borg ma mniej pobłażliwości. Cały czas domaga się, by te rządy zrobiły znacznie więcej.

Szkoda więc, że Szwecja jest zbyt małym krajem, by wpłynąć na całą europejską gospodarkę, a minister Borg na wszystkich szczytach tak naprawdę cały czas mówi do głuchych.

Tłumaczenie - Krzysztof Berenda