Los polskich stoczni po raz kolejny w rękach Komisji Europejskiej. Resort skarbu znów prosi Brukselę o zgodę na uruchomienie przetargu, by sprzedać zakłady w Gdyni i Szczecinie. Pieniądze katarskiego inwestora nie wpłynęły na polskie konta.

Szanse na to, że w stoczniach szczecińskiej i gdyńskiej będą jeszcze wodowane statki, spadły prawie do zera. Jeśli Komisja Europejska zgodzi się nawet na kolejną próbę sprzedaży majątku stoczni, resort skarbu na pewno nie będzie już czekał na inwestora, który zagwarantuje wznowienie produkcji statków. To może oznaczać sprzedaż aktywów stoczni po kawałku.

Zdaniem ministra Grada nie ma powodu, by Komisja Europejska nie zgodziła się na trzecią próbę sprzedaży majątku stoczni.

Cały czas otwarte pozostaje pytanie o przyszłość Aleksandra Grada. Wszystko jednak wskazuje na to, że minister skarbu utrzyma się na stanowisku. Choć przyznaje, że ponosi polityczną odpowiedzialność za wszystko, co dzieje się w ministerstwie, to fiasko sprzedaży stoczni Katarczykom nie wynikało z błędów i nie było żadnych zaniechań.

Tylko dla porządku przypomnę twarde i stanowcze słowa premiera Tuska z połowy lipca, gdy z kupna polskich stoczni wycofał się pierwszy katarski fundusz. Wtedy nie było mowy o trudnym projekcie i niemożliwych zadaniach.