Reżyser Hans Neunfels, za zgodą dyrektora artystycznego festiwalu w Salzburgu, Gerharda Mortiera, uczynił z operetki Straussa happening, przyjęty z niesmakiem przez krytyków i miłośników muzyki "króla walców". Co tak obruszyło austriackich widzów?

Po scenie biegają porozbierane postacie, machają różnymi częściami ciała, krzyczą, straszą, wygrażają publiczności, a przede wszystkim ubliżają Austriakom. Wyzywają ich od faszystów, sadystów, złodziei i narkomanów. Ta skandaliczna inscenizacja – wedle panującej nad Dunajem opinii – to nie „zemsta nietoperza”, ale zemsta dyrektora artystycznego festiwalu w Salzburgu, z którym nie odnowiono kontraktu. To kulturalny, społeczny, a także polityczny horror – twierdzą członkowie wiedeńskiego Towarzystwa Przyjaciół Opery. Ich zdaniem jest to policzek wymierzony austriackiej kulturze i Straussowi. Około 200 osób domaga się wprawdzie zwrotu pieniędzy za bilety, przedstawienia jednak nie zdjęto z afisza, ponieważ po pierwszych recenzjach zainteresowanie tą niezwykłą wersją „Zemsty Nietoperza” niezwykle wzrosło.

15:00